Trener Obolonu Kijów, Serhiy Shyshchenko, wypowiedział się na temat sędziowania w meczach ligi ukraińskiej.
"Zawsze szanuję sędziów. Gram w piłkę nożną od dłuższego czasu. Wiele widziałem i rozumiem, jak pracowali w latach 90-tych, 2000-tych i teraz. Rozumiesz, kiedy sędziowie pomagają, ale po 30 latach niepodległej Ukrainy masz już grupę asystentów i system VAR, który daje ci wszystkie nowoczesne opcje oceny sytuacji pod różnymi kątami i zaczynasz wymyślać pewne interpretacje przepisów. Podają jeden sposób, nie podają innego. Po prostu nie rozumiem, dlaczego ten bałagan ma miejsce.
W przestrzeni informacyjnej brakuje obecności pani Monzul (Kateryna Monzul, przewodnicząca Komisji Sędziowskiej UAF - red.), która mogłaby publicznie przedstawić swoją ocenę.
Wydaje mi się, że zależy to od poziomu kwalifikacji sędziów. Podam nawet ciekawy przykład. Pamiętacie mecz Minaj - Polesie (2-3)? Paskhal podyktował dla nas rzut karny. Kiedy spojrzeliśmy na VAR i powiedzieliśmy mu, żeby obejrzał epizod z udziałem gracza Minaj i Kravetsa. Zawodnik Minaju trzymał się za twarz, wijąc się z bólu, ale Paskhal widział na monitorze, że Kravets szturchnął w tym epizodzie Semotiuka w ramię. Na miejscu sędziego też bym tego nie zrobił.
Wydaje mi się, że sami sędziowie mylą się w swoich interpretacjach. W takich kontrowersyjnych momentach cała odpowiedzialność powinna spoczywać na arbitrze głównym, który musi wziąć na siebie odpowiedzialność" - powiedział Shyshchenko cytowany przez Ukrainian Football.