Latem z ukraińskiej mapy piłkarskiej zniknął kolejny klub z tzw. puli Kołomojskiego - Dnipro-1. Artem Fedetskyi, który grał dla Dnipro w latach 2012-2016, wyjaśnił problem oligarchicznej piłki nożnej na Ukrainie, dlaczego podoba mu się niemiecki system budowania klubów piłkarskich i wskazał dwa ukraińskie kluby, które Artem lubi jako obiecujące projekty biznesowe.
- Artem, jak myślisz, dlaczego Ihor Kołomojski doprowadził do bankructwa FC Dnipro i SC Dnipro-1?
- Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego doprowadził do bankructwa prawdziwe Dnipro, a nie Dnipro-1. Prawdziwe Dnipro, z jego historią i fanami, wciąż pozostawia we mnie nieprzyjemne wspomnienia, ponieważ mogliśmy spłacić część długu, sprzedać niektórych zawodników, niektórych zatrzymać, na przykład młodzież. Zaczynalibyśmy w drugiej lidze, ale mielibyśmy godło, historię i kibiców, którzy byli i są jednymi z najlepszych w Ukrainie.
- Historia się powtarza. Kołomojski zniszczył już drugi klub Dnipro, Dnipro-1.
- Oprócz Dnipro i Dnipro-1, Kołomojski był właścicielem: "Kryvbas", "Volyn", "Arsenal" i "Karpaty". I wszystkie one zniknęły w odpowiednim czasie. Od 2010 do 2013 roku UPL była najważniejszymi rozgrywkami. Legioniści przychodzili do nas, a potem grali na najwyższym poziomie w Europie.
- Co trzeba zmienić, żeby takie historie się nie powtórzyły?
- Osobiście podoba mi się system w niemieckim futbolu, gdzie klubem zarządza grupa inwestorów. Ci, którzy nie chcą już grać w piłkę, mogą sprzedać swoje udziały innemu inwestorowi. W Ukrainie natomiast za wszystko odpowiada zazwyczaj jedna osoba i jeśli coś jej się nie spodoba, może natychmiast zamknąć klub. To samo dotyczy Ingulets, kiedy Povorozniuk zaczął szantażować UPL, wycofując klub z rozgrywek, ponieważ nie pozwolił na budowę stadionu. Są zasady, wszystkie stadiony są sprawdzane przed rozpoczęciem rozgrywek. Nie powinno być tak, jak robi to Povorozniuk!
Kluby z historią i kibicami powinny istnieć niezależnie od kaprysów jednej osoby, która płaci dziś, a nie jutro. Piłkarz musi pokazywać wyniki na boisku i być pewny przyszłości. Jeśli w klubie panuje normalny system, będzie postęp w wynikach drużyny, ponieważ zawodnicy nie będą rozpraszani przez kwestie finansowe.
- Czy niemiecki system przyjąłby się w Ukrainie?
- Przede wszystkim zawodnik musi być chroniony. Powinna istnieć gwarancja płatności od klubu, relatywnie rzecz biorąc, za sezon w wysokości rocznego wynagrodzenia. Premie są motywacją, a to co innego. Musimy zebrać właścicieli klubów i porozmawiać. Gdyby wszyscy podeszli do tego z godnością, to myślę, że system by działał. W Niemczech obraz jest piękny, stadiony są zapełnione. Byłem tam tylko przez rok w małym klubie Darmstadt i widziałem, jak wszystko działa. Zarządzanie, marketing, praca z fanami - wszystko jest na najwyższym poziomie. Na początku nie jest łatwo wszystko zbudować, ale gdy ta machina zacznie działać, to wystarczy nie wchodzić jej w drogę.
- W Niemczech klub piłkarski to biznes, a w Ukrainie to zabawka, zgodzisz się?
- Dla niektórych to zabawka, to prawda. Dla niektórych piłka nożna to biznes. W całej Europie piłka nożna jest postrzegana jako biznes i handel. Ale są dobre przykłady w Ukrainie, takie jak Szachtar, który kupił zawodników za 150 milionów euro i sprzedał ich za pół miliarda - to jest udany biznes. Do tego dodajmy sukcesy piłkarskie: Puchar UEFA, wielokrotne mistrzostwo Ukrainy.
Aby klub był biznesem, musi być prowadzony przez odpowiednich ludzi, którzy są naprawdę zainteresowani rozwojem projektu. A nie tak jak teraz, kiedy niektóre kluby mają pieniądze i zaczynają się wokół nich kręcić różne błazny, żeby zarobić, pozyskać własnego zawodnika itd.
- Czy my mówimy o Polesiu?
- Pomyślcie sami. Nie będę wymieniał nazwy klubu. Ale skoro już wspomnieliśmy o Polissii, to podoba mi się ten projekt i jego prezes. Chciałbym zwrócić uwagę na chwyt marketingowy, jakim jest gra Usika w drużynie. Z piłki nożnej nie trzeba robić cyrku, ale takie momenty powinny być.
Polissia ma wszystko, żeby się rozwijać: odpowiednie podejście, strukturę i wizję właściciela. Jeśli będzie więcej takich ludzi jak Butkevych, nowoczesnych obiektów piłkarskich, akademii młodzieżowych, warunków dla dzieci, nowoczesnych trenerów, to będzie tylko plus dla przyszłości i rozwoju piłki nożnej w Ukrainie.
Andrij Pysarenko
Не сметь я сказал!!!
:):):)
Ну не любит он украинцев , а может просто презирает и ненавидит .
Не сметь я сказал!!!
:):):)