Artem Fedetskyi: "Za czasów Konoplyanki, Mudryk siedział na ławce i uczył się grać"

Były obrońca reprezentacji Ukrainy Artem Fedetskyi powiedział nam, co sądzi o karierze słynnego ukraińskiego pomocnika Jewhena Konoplianki, który kończy dziś 35 lat.

Artem Fedetsky

- Jak wyglądało Twoje pierwsze spotkanie z Konoplyanką i jakie było Twoje pierwsze wrażenie na jego temat?

- To taki wesoły facet, prawie zawsze w dobrym nastroju. Najprzyjemniejsze wrażenia. Pierwsze spotkanie na boisku? "Karpaty vs Dnipro, kiedy byliśmy jeszcze w różnych drużynach, a sam Konoplyanka był bardzo młody i grał w koszulce z numerem 42. Szedłem do ataku, a Zhenya lekko nadepnął mi na udo. To był nasz pierwszy kontakt w meczu.

- Kto wtedy prowadził kogo na skrzydle?

- Zhenia dopiero zaczynał karierę piłkarską i nabierał mięśni. Był młody i nie mógł mnie jeszcze "prowadzić", dopiero nabierał kondycji. Pamiętam coś jeszcze. Przed meczami play-off reprezentacji z Francją, kiedy moim przeciwnikiem na boisku był Ribery, poprosiłem Juande Ramosa, aby wystawił mnie przeciwko Zhenii na treningu taktycznym, abym mógł przyzwyczaić się do niestandardowych sztuczek. Można powiedzieć, że Konoplyanka bezpośrednio przygotował mnie do konfrontacji z Riberym.

- I to zadziałało, zwłaszcza w pierwszym spotkaniu.

- Wszyscy pamiętają ten mecz w tym kontekście. Powiem, że osobiście nie byłem do końca zadowolony z siebie w tamtym meczu. Tak, byłem niezawodny w obronie, ale musiałem pomagać Jarmołence w ataku. Chociaż wykonałem tak wiele biegów podczas mojej kariery w reprezentacji, otrzymałem od niego podania tylko kilka razy. Dzięki mnie Jarmołenko stał się jednym z najlepszych strzelców w reprezentacji (śmiech).

- Wracając do Konoplyanki, co możesz powiedzieć o nim jako osobie? Poza jego poczuciem humoru, o którym wszyscy wiedzą.

- Wiele osób uważa, że Konoplyanka ma jakąś chorobę gwiazdy, ale w rzeczywistości jest prostym człowiekiem. W zespole jest duszą towarzystwa i razem z Zozulią zawsze wymyślali jakieś żarty. Zhenya jest zawsze pozytywny, bezpośredni, bez żadnych zakulisowych gierek. Jest fajną osobą i świetnym piłkarzem. Na swoją sławę zapracował pracą na boisku i nie wiem, kiedy zobaczymy nowego Konoplyankę na piłkarskiej orbicie.

- Co wiesz o nieudanych przenosinach Konoplyanki do Liverpoolu?

- Pół Europy zabiegało wtedy o Żenię, ale niestety Kołomojski nie puścił go do Liverpoolu. Ta sytuacja wydarzyła się tuż przede mną, kiedy Dnipro wróciło ze zgrupowania w Hiszpanii. Na lotnisku w Dnieprze stał już samolot czarterowy z logo Liverpoolu. Pojechał z zarządem Merseysiders na badania lekarskie, ale nic z tego nie wyszło. Szkoda, bo myślę, że Kono poradziłby sobie w Anglii.

- Myślisz, że Liverpool pasowałby mu bardziej niż później Sevilla?

- Różne okresy. Kiedy Liverpool i inni europejscy giganci byli nim zainteresowani, Konoplyanka był u szczytu formy i musiał opuścić Dnipro. Kołomojski nie sprzedał go wtedy, a po jakimś czasie Konoplyanka odszedł za darmo. Moment został stracony, a część gry Jewhena zgasła. Mógł dalej rozwijać się w angielskiej Championship.

- Ale czy bez Konoplyanki Dnipro mogłoby nie dotrzeć do finału Ligi Europy?

- Możliwe, jak to mówią, co się kręci, to się kręci. Jeśli spojrzymy na aspekty czysto piłkarskie, transfer byłby plusem dla Konoplyanki, a minusem dla Dnipro. Stało się jak się stało, z Konoplyanką dotarliśmy do finału, a Zhenya miał w tym sukcesie spory udział. Jewhen potrafił zrobić wszystko w ataku, grać lewą i prawą stroną. Jego pracującą nogą była prawa, ale podawał też lewą i strzelał świetne gole. Jako obrońca mogę powiedzieć, że bardzo trudno jest grać przeciwko takim zawodnikom, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego doskonałą szybkość i technikę.

- Dlaczego Kołomojski nie pozwolił Konoplyance odejść do Liverpoolu?

- Kołomojski jest taką osobą, że trudno go zrozumieć.

- Jakie jest najbardziej żywe wspomnienie związane z Jewhenem?

- Absolutnie wszystko. Każdy dzień, trening, mecz. Bycie w drużynie narodowej lub Dnipro, rodzinne wakacje. Zhenya jest bardzo łatwy w komunikacji, co mogę powiedzieć o jego poczuciu humoru. Jego emocje są pozytywne.

Niestety, Zhenya postanowił zakończyć karierę, wiek i kontuzje, ale co można zrobić. Miejmy nadzieję, że pojawią się nowi Konoplyanki, ale niestety nie widzę ich teraz na radarze. Gdybyśmy mieli Konoplyankę w szczytowej formie w obecnej reprezentacji, na pewno wzmocniłby ten zespół o 25-30 procent.

- Ale on gra na pozycji Mudryka. Jak sobie z tym poradzić? Kto grałby w podstawie?

- Misza siedziałby na ławce i uczył się grać. Nie rozumiem tego szumu wokół Mudryka. Owszem, ma pewne umiejętności, ale mówimy przede wszystkim o cenie. Tak, Szachtar jest świetny, musieli sprzedać Michaiła za 100 milionów! To jest główne podejście zarządu klubu.

Mówi się, że Mudryk to następny Konoplyanka. Moim zdaniem on nie ma jeszcze szans. Żeby być Konoplyanką, nie wiem, ile pracy trzeba włożyć. Tak, Mudryk jest profesjonalistą, pracuje nad sobą, stara się rozwijać, ale nie jest nawet blisko Konoplyanki w jego najlepszych czasach.

- Czy Konoplyanka wykorzystał swój potencjał, a jeśli nie, to dlaczego?

- Myślę, że nie. Gdyby Zhenya dołączył do Liverpoolu, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Widziałem, jak Zhenya wyglądał w tamtym momencie. Otrzymałby nowe wyzwanie i pokazałby swoje najlepsze cechy w Premier League. A teraz nie byłoby mowy o emeryturze, nadal by grał. Niestety, tak się złożyło, że został w Dnipro. Dla klubu było to szczęśliwe, ponieważ nauczyliby się grać bez Konoplyanki w zespole.

Ale w klubie z takimi tradycjami i szalonymi fanami jak Liverpool, Konoplyanka ujawniłby się jeszcze bardziej i nie grzałby tam ławy. W prasie panowało poruszenie: Tottenham go chciał, Liverpool go chciał, Zhenya to wszystko widział. Konoplyanka był gotowy do przejścia na poważniejsze mistrzostwa, ale jedna osoba zdecydowała inaczej. Potem Liverpool stracił zainteresowanie, zatrudnił innych zawodników na jego pozycję, a Zhenya odszedł do Sevilli jako wolny agent.

- Czego chciałbyś życzyć Jewhenowi z okazji urodzin?

- Powiem ci, czego życzę mu osobiście. Ogólnie rzecz biorąc, życzę mu dobrego samopoczucia, szczęścia rodzinnego i sukcesów w pracy agencyjnej. Jest przyzwoitym człowiekiem i wie, jak być ludzkim i uczciwym wobec zawodników. Młodzi zawodnicy będą na nim polegać. Niech próbuje się rozwijać. Niech odkryje nowych Konoplyanoków i Yarmolenkosów, tak aby to wszystko przyniosło korzyści Ukrainie. Niech zawsze będzie pozytywny, bo kiedy przypomnisz sobie jego "żarty", uśmiech natychmiast pojawia się na twojej twarzy.

Ihor Łysenko

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • ~ I n c o g n i t o ~ - Эксперт
    29.09.2024 16:40
    Я читав повне інтерв'ю Федецького. Він дуже багато цікавого про Ярмолу розказав. Якщо коротко своїми словами, то Ярмоленко піжон і егоїст!
    • 1
Komentarz