Roman Zozulya: "Konoplyanka to najlepszy zawodnik, z jakim kiedykolwiek grałem"

Dziś, 29 września 2024 r., Jewhen Konoplianka, jeden z najlepszych zawodników w historii ukraińskiej piłki nożnej, kończy 35 lat. Jewhen osiągnął swój szczyt w Dnipro, po czym udało mu się zagrać w Europie - dla Sevilli, Schalke i innych klubów. "Kono" wygrał Ligę Europy, został mistrzem Ukrainy i rozegrał aż 87 meczów dla reprezentacji Ukrainy (strzelając 21 bramek, co jest trzecim najlepszym wynikiem w historii niepodległej Ukrainy). Sport.ua rozmawiał z byłym partnerem i bliskim przyjacielem Jewhena, z którym spędził większość swojej kariery: najpierw w młodzieżowej reprezentacji, potem w Dnipro i dorosłej reprezentacji Ukrainy - Romanem Zozulią.

Roman Zozulya. Zdjęcie — polissyafc.com

- Roman, pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z Yevhenem Konoplyanką i o czym była wasza pierwsza rozmowa?

- Pierwsze spotkanie miało miejsce, gdy zostaliśmy razem powołani do drużyny młodzieżowej, ale wtedy nie komunikowaliśmy się zbyt wiele, ponieważ on był z Dnipro, a ja z Kijowa. "Zawodnicy Dynama rozmawiali ze sobą więcej. Mogę zauważyć, że od razu dało się zauważyć, że Konoplyanka był najlepszym piłkarzem. Nie komunikowaliśmy się w drużynie młodzieżowej, ale zaczęliśmy rozmawiać, kiedy dołączyłem do Dnipro.

- Jakim jest człowiekiem?

- Wszyscy wiemy, wszyscy widzieliśmy jego wywiady. Jest bardzo wesoły, bardzo pozytywny, nie pamiętam, żeby przez cały czas, kiedy go znam, nie był w dobrym nastroju. Jest świetnym przyjacielem, nigdy cię nie wesprze ani nie wbije ci noża w plecy. Przyzwoity człowiek, tak mogę go opisać.

- Jakie jest twoje najbardziej żywe piłkarskie wspomnienie z nim związane?

- Zasadniczo wszystkie lata, kiedy graliśmy z nim w Dnipro, każdy mecz z nim był świetny. Był prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem, z jakim kiedykolwiek grałem. Daj mu podanie, a on wbiegnie w pole karne i cię znajdzie. Miałem szczęście być w drużynie Dnipro i grać ramię w ramię z zawodnikiem na tak wysokim poziomie.


-Czy zdarzało się, że gdy gra w ataku nie wychodziła, drużyna oddawała piłkę Jewhenowi i pozwalała mu coś wymyślić - nigdy nie miałem takich instrukcji od trenera, ale zdarzało się to bardzo często. To zrozumiałe, bo to kreatywny zawodnik. Graliśmy więcej lewą flanką niż prawą, bo tam był Konoplyanka. Kiedy mieliśmy problemy z przedostaniem się przez obronę, czasami graliśmy przez Zhenyę. Zawsze znajdował swój moment i pomagał drużynie.

Nie lubił wracać do obrony, ciągle na mnie krzyczał: "Zyuzya, wracaj po mnie!" i zawsze był z przodu. Konoplyance trudno było dać mi pełną ilość pracy, więc pomagaliśmy sobie nawzajem. W Dnipro wszyscy byli dla siebie i wszyscy sobie pomagali.

- Grałeś wtedy na prawej obronie w kilku meczach, czy grałeś przeciwko Konoplyance na treningach?

- Kiedy przyjechałem do Dnipro na pierwszą sesję treningową, Juande Ramos mnie nie znał i wysłał mnie do drugiej drużyny, mówiąc: "Chłopcze, kim ty jesteś?". Potem powiedziano mu, że nie pochodzę z dwójki, tylko zostałem kupiony z Dynama i zaproponował mi grę na prawej obronie. Wyobraź sobie, grałem dla Dynama, w europejskich rozgrywkach, w drużynie młodzieżowej - i zawsze jako napastnik, a tutaj byłem prawym obrońcą. Tak więc przez około sześć miesięcy grałem na prawej obronie i grałem przeciwko Konoplyance na treningach, a ja biłem go tak mocno po nogach, że nawet poskarżył się Ramosowi. Wszystko skończyło się na tym, że Konoplyanka powiedział trenerowi, że Zozulya jest napastnikiem, więc nie wystawiaj go w obronie. Zhenya był wtedy bardzo zły, prosił mnie, żebym nie uderzał go w nogi, a ja mu odpowiedziałem: "Zhenya, jak mogę cię powstrzymać? Tylko w ten sposób". W rezultacie bardzo mu to pomogło w oficjalnych meczach (śmiech - Sport.ua).

- Czy była między wami jakaś szczególna relacja na boisku?

- Kiedy przyszedłem do Dnipro, znałem już wielu tamtejszych zawodników: Mandziuka i Krawczenkę. Z Konoplyanką znaliśmy się z drużyny młodzieżowej, ale nie komunikowaliśmy się ze sobą. Z czasem staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi, nazywano nas "Lelek i Bolek", czyli byliśmy nierozłączni.

Byliśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi i chyba tak ta relacja wyglądała na boisku. Musiałem się otworzyć, a on od razu wyczuwał moje ruchy. Mogłem zrozumieć jego działania tylko patrząc na niego. Oczywiście nie była to więź na miarę Shevchenko-Rebrov, ale zdecydowanie była to szczególna relacja. Ponadto przed meczem dawał mi różne instrukcje, więc wiedziałem, gdzie będzie podawał.

- A co z historiami niezwiązanymi z piłką nożną? Może gdzieś razem wyszliście i masz jakąś historię?

- Słuchaj, takie historie prawdopodobnie nie są dla prasy. Bo każdy gdzieś wychodził. O tym, co działo się za bazą - nie można opowiadać dzieciom ani innym ludziom. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, ale to wciąż nie jest dla szerokiej publiczności.

- Jaki był, Twoim zdaniem, najlepszy gol Konoplyanki?

- Zhenia strzelił wiele pięknych bramek, ale pamiętam mecz z Anglią na Wembley, ponieważ dla mnie był to mój pierwszy oficjalny mecz w reprezentacji, byliśmy wtedy młodymi chłopakami, dostaliśmy szansę. Bardzo się staraliśmy w tym meczu i jeden z naszych partnerów oddał mistrzowski strzał do Yevhena. Byliśmy wtedy bardzo zdenerwowani, a gol bardzo pomógł nam wejść do gry przeciwko silnemu przeciwnikowi z gwiazdami w składzie.

Nie pamiętam, żeby strzelił jakąś brzydką bramkę, wszystkie były znakomite: "Ajax", "Chornomorets", "Dynamo", kiedy jeszcze dla nich grałem. Prawie nie było sytuacji, w których Zhenya strzelał z niczego.

- Czy Twoim zdaniem Konoplyanka wykorzystał swój potencjał, a jeśli nie, to dlaczego?

- Wiesz, niech chociaż 1% naszych zawodników wykorzysta swój potencjał tak, jak zrobił to Jewhen. Grał w tak poważnych drużynach jak Schalke czy Sevilla. Rozegrał też sporo meczów dla reprezentacji - aż 87. Ci, którzy nie wykorzystują swojego potencjału, nie grają w takich drużynach. Być może stać go było na więcej, ale to już jego sprawa. Dla mnie Konoplyanka jest najlepszym lewoskrzydłowym w historii Ukrainy. Myślę, że miał bardzo silną i wspaniałą karierę, niewielu ukraińskich graczy może pochwalić się taką karierą.

- Utrzymujesz z nim teraz bliski kontakt?

- Tak, była krótka przerwa w naszej komunikacji, ponieważ on i ja mamy rodziny, ja jestem w Hiszpanii, Konoplyanka jest w Niemczech, więc trochę straciliśmy kontakt. Teraz znów jesteśmy w bliskim kontakcie, każdego dnia.

- Ty i Konoplyanka założyliście wspólną firmę agencyjną, czy to prawda?

- Tak, to prawda. Zhenia i ja założyliśmy firmę agencyjną, ponieważ widzimy niedociągnięcia, które istniały i nadal istnieją w tej dziedzinie w Ukrainie. Niedawno zakończyliśmy nasze kariery piłkarskie i wielokrotnie mieliśmy problemy z agentami, więc postanowiliśmy pomóc obecnym zawodnikom i zmienić sytuację w tym obszarze.

- Czego chciałbyś życzyć Jewhenowi z okazji urodzin?

- Najważniejszą rzeczą jest cierpliwość, ponieważ ta praca wymaga cierpliwości i spokoju dla nas wszystkich.

Ihor Lysenko

Komentarz