Andriy Stetsenko: "Nonsensem jest stawianie hipotezy, że Dnipro nie zapewniło strojów drużynie, która dotarła do finału Ligi Eur

Były dyrektor generalny Dnipro, Andriy Stetsenko, skomentował pogłoski o tym, że przed finałem Ligi Europy 2014/15 zawodnicy drużyny kupili stroje meczowe na własny koszt.

Andriy Stetsenko

"W zasadzie było wiele takich historii. W ostatnich latach z jakiegoś powodu pojawiły się plotki na ten temat, to dla mnie zagadka, nie rozumiem, o czym mówią - o tym, że na finał Ligi Europy w Warszawie zawodnicy kupili stroje na własny koszt. Przecież to jest jakaś bzdura.

Czytałem, że Rusol i Rotan je kupili. To jest bzdura, która w ogóle... Mogę powiedzieć, skoro już poruszyłeś ten temat. Już wtedy zaczęliśmy mieć problemy finansowe. To znaczy - z pensjami zawodników, różnego rodzaju płatnościami, tego typu rzeczami.

A ponieważ mieliśmy wielu obcokrajowców, kiedy w klubie panowała normalna atmosfera finansowa, byli oni przyzwyczajeni do tego, że po meczu zabierali stroje meczowe, ile chcieli, i dawali je tobie, kibicom, krewnym i tak dalej.

Ponieważ w tym czasie - mówimy o finale w Warszawie - problemy finansowe zaczęły się kumulować, wpłynęły one również na niepohamowane pozyskiwanie strojów, a zawodnicy przestali, powiedzmy, otrzymywać te koszulki, które rozdawali na lewo i prawo, w ilości, do której byli przyzwyczajeni.

To znaczy, z grubsza rzecz biorąc, przyjechali na finał do Warszawy z dwiema lub trzema koszulkami - kiedy idziesz na mecz, musisz mieć w szatni zapasowy komplet strojów na wypadek rozdarcia lub czegoś innego.

Plus, powiedzmy, dostali jeszcze 2-3 koszulki na wymianę. Nie pamiętam dokładnej liczby, ale było 5 lub 6 koszulek przydzielonych temu zawodnikowi Mateusowi. Wiedział, że na mecz wyszedł w jednej koszulce, a miał jeszcze 5 innych, które musiał zmienić na wszelki wypadek, gdyby się zabrudziły, podarły czy coś innego. Jeśli nie jest podarta, ma 5 koszulek, które może oddać.

Czyli, z grubsza rzecz biorąc, wcześniej dostali 20 koszulek, a teraz mają 5. Może pozostałe 15 musieli kupić Rotanyu i Rusol, żeby, jak to się mówi, zaspokoić - no, takie święto dla całego kraju. No klub nie mógł w takiej ilości. Mogę pomylić liczby. Może to nie było 5, ale 2 koszulki, albo nie 6, ale 3.

Ale sama istota: fakt, że piłkarze wyszli na boisko w koszulkach, które zapewnił klub - to 300 procent. A to, co tam kupili - do rozdania, czy może mieli spodenki w złym kolorze i potrzebowali innego koloru. Nie chodzi mi o spodnie, tylko o bieliznę termoaktywną. Może mieli gdzieś żądło.

Powiedzmy, że przez całe życie kupowali sobie buty na własny koszt. To dla nich jak narzędzie pracy, więc kup je sobie sam - nie mogę podnieść, gdzie wychodzą twoje palce i tak dalej. Cóż, tutaj jest tak samo - może kupili to za własne pieniądze. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale robienie z tego wielkiej afery, że klub nie zapewnił strojów drużynie, która dotarła do finału Ligi Europy, to dla mnie nonsens.

Swoją drogą, jeśli ktoś jest zainteresowany, niech zadzwoni do Rusola lub Rotana po tym, co przed chwilą usłyszał, niech zada im pytanie jeszcze raz. Niech Romek, który lubi o tym gadać, Witia Vatsko - niech mnie wysłuchają, a potem zadadzą pytanie jeszcze raz. Zobaczymy, co powiedzą" - powiedział Stetsenko.

0 комментариев
Komentarz