Oleksandr Shovkovskyi: "W drugiej połowie było nam trudniej, ale wiadomo dlaczego".

Trener Dynama Kijów, Oleksandr Shovkovskyi, skomentował zwycięstwo 2-1 nad Kryvbasem w meczu 9. kolejki mistrzostw Ukrainy.

Oleksandr Shovkovskyi (fot. Oksana Vasylieva)

- Dynamo zaczęło mocno, a potem się uspokoiło...

- Uspokoiło się... Bądźmy szczerzy. Oczywiście był to dla nas bardzo ważny wynik i zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to bardzo trudny mecz. Po pierwsze, wszystkie drużyny prowadzone przez Jurija Mykołajewicza grają ostro i siłowo. Spodziewaliśmy się takiej gry i przygotowaliśmy na nią naszych zawodników. Po drugie, nasz harmonogram nie był łatwy, dotarcie do Kijowa zajęło nam dwa dni i nie mieliśmy czasu na pełną regenerację. Dostosowaliśmy zawodników, rozmontowaliśmy przeciwnika. W pierwszej połowie, gdy byliśmy jeszcze mniej lub bardziej świeży, wykorzystaliśmy nasze najlepsze praktyki. W drugiej połowie było nam trudniej, ale wiadomo dlaczego.

- Jak oceniasz postępy rezerwowych - Rubczyńskiego i Mychajlenki?

- Nie rezerwowych. Nie zgadzam się z tobą. Zrozumieliśmy, że będziemy grać w napiętym terminarzu i od samego początku sezonu dawaliśmy zawodnikom mniej lub więcej czasu na grę, aby byli w rytmie meczowym, a obciążenie pracą było mniej więcej rozłożone na wszystkich zawodników. Nie da się tego osiągnąć z jedenastoma czy piętnastoma zawodnikami! Trzeba też zrozumieć, że ci zawodnicy, którzy grali w drużynie olimpijskiej, nie przeszli obozu treningowego z drużyną. Wciąż musieliśmy przyglądać się tym zawodnikom, bo co innego widzieć ich w innych zespołach, a co innego w procesie treningowym. Jestem zadowolony ze wszystkich naszych zawodników, ich postawy i chęci. Oczywiście są pewne problemy. Straciliśmy Brazhko, który ma echa kontuzji żeber - nie złamania, ale pęknięcia, że tak powiem. Do tego doszła kontuzja mięśnia przywodziciela w Niemczech.

Ostatnio nie mogliśmy liczyć na Buyalsky'ego i Yarmolenko. Opuścili kilka sesji treningowych i nie mogli zagrać całego meczu. Następnie straciliśmy Pikhalenoka, który doznał dość poważnej kontuzji. Myślę, że nie zobaczymy go na boisku przez co najmniej trzy tygodnie, a być może nawet miesiąc. Potem będzie musiał nadrobić zaległości i dojść do formy.

Gdybym liczył tylko na 11-12 zawodników, to byłby dla nas problem. Ale my ciągle rotujemy, choć wszyscy chcą grać w każdym meczu. Są niezadowoleni, gdy nie grają, są niezadowoleni, gdy są zmieniani. Ale jesteśmy drużyną, mamy wyniki. Siła drużyny tkwi w najcieńszym ogniwie łańcucha - jeśli przestanie działać, cała maszyna zawiedzie.

- Ocena adaptacji Guerrero.

- Guerrero jest bardzo ważnym zawodnikiem, dodaje nam kreatywności. Myślę, że on i Vanat będą mieli świetną rywalizację, powinni się wzajemnie uzupełniać i wzmacniać, co pozwoli wszystkim się rozwijać.

- Czy mógłbyś poinformować nas o kontuzji Pikhalenki?

- Ma naciągnięcie łydki. Badanie wykazało 6 centymetrów uszkodzenia. Z tego co rozumiem, to ten sam problem, co u Zinczenki.

Komentarz