Władimir Mikitin: "Twarz Putina była bardzo kwaśna na Łużnikach"

25 lat temu reprezentacja Ukrainy w piłce nożnej zremisowała 1:1 z Rosjanami w Moskwie w ostatniej rundzie kwalifikacji do Mistrzostw Europy i nadal walczyła o miejsce w rozgrywkach, podczas gdy gospodarze odpadli. Ukraiński obrońca Volodymyr Mykytin, który wszedł jako zmiennik pod koniec pierwszej połowy, przypomniał najciekawsze momenty tamtego meczu i legendarnego gola Szewczenki.

Vladimir Mikitin

"Wydawało się, że rozmawiamy o finale najbardziej prestiżowego turnieju - takie były emocje. Ten cykl kwalifikacyjny był dobry dla reprezentacji Ukrainy, zawsze byliśmy w głównej grupie i byliśmy przekonani, że przynajmniej w Moskwie nie przegramy. Było ciężko, zwłaszcza w drugiej połowie, ale udało nam się osiągnąć pożądany rezultat. Pamiętam, że kiedy ludzie pytali mnie po meczu, dlaczego gospodarze, którzy byli wtedy na fali, nie zdołali przechylić szali na swoją korzyść, odpowiedziałem: "Ukraina miała Andrija Szewczenkę.

O jego golu na Łużnikach można pisać książki, bo to była najwyższa akrobacja. Uwierzcie mi, to nie był szczęśliwy wypadek, tylko majstersztyk w wykonaniu naszego lidera ataku, bo piłka z podkręceniem poleciała w stronę bramkarza po tajemniczej trajektorii. To właśnie zaskoczyło rosyjskiego bramkarza.

Kiedy przyszliśmy do szatni po końcowym gwizdku, każde krzesło miało spersonalizowany zegarek z napisem: "Od burmistrza Moskwy". Wkrótce do szatni wszedł Władimir Putin, były premier Rosji. Pamiętam, że był niewielkiego wzrostu. Pogratulował nam zwycięstwa, ale jego mina była bardzo kwaśna.

Niestety, nie udało nam się awansować do finałów Euro. W meczach pucharowych ze Słowenią zawiodło nas banalne niedocenienie przeciwnika".

Andrij Pisarenko

Komentarz