W piątek 11 października reprezentacja Ukrainy pokonała Gruzję 1:0 w meczu 3. kolejki Ligi Narodów 2024/25. Oto pomeczowa konferencja prasowa trenera reprezentacji Ukrainy Serhija Rebrowa.
- Powiedz mi szczerze, czy czujesz się lepiej po tym zwycięstwie?
- Nie wiem. Zawsze koncentruję się na przygotowaniach i grze i nie rozpraszam się innymi czynnikami. Tak samo było dzisiaj i w poprzednich meczach.
- Jak bardzo jesteś zadowolony z gry debiutantów reprezentacji Ukrainy?
- Myślę, że wszyscy widzieli, że chłopaki dali z siebie wszystko i, co najważniejsze, osiągnęli wynik, który jest dla nas bardzo ważny.
- Jakie są powody, dla których dziś reprezentacja Ukrainy zagrała z energią, której nie widzieliśmy w poprzednich dwóch meczach?
- Nie wiem. Może ty tego nie widziałeś, ale ja tak. Szczególnie w drugiej połowie meczu z Czechami. Oddaliśmy 20 strzałów na bramkę, ale niestety przegraliśmy. Przegraliśmy, ponieważ popełniliśmy wiele błędów. Trudno jest wygrać, gdy traci się trzy gole.
Nie jestem więc zaskoczony tym, co zobaczyłeś. Widziałem pragnienie chłopaków przed meczem. Najważniejsze dla nas było osiągnięcie zwycięskiego wyniku, to było na pierwszym miejscu. Jestem wdzięczny zawodnikom nie tylko za poświęcenie, ale także za zrozumienie gry i swojej roli na boisku.
- Czy było jakieś osobiste podejście do Kvaratskhelii?
- Nie chodzi tylko o niego. W reprezentacji Gruzji są bardzo szybcy, techniczni gracze atakujący, więc staraliśmy się, aby jak najmniej otrzymywali piłkę, gdy stoją przed naszą bramką. Staraliśmy się grać z przeciwnikami ciasno i, jak widziałeś, w drugiej połowie Kvaratskhelia zszedł głębiej, przeszedł na boki - to ułatwiło nam zadanie, ponieważ indywidualne cechy tego gracza są bardzo wysokie.
- Na czym polegał spór między wami a przeciwnikami w drugiej połowie?
- W czym doszukiwałeś się jakichś sporów? Cóż, pokrzyczeliśmy trochę na siebie - to nie jest problem. Wszyscy martwili się o wynik. Włącznie ze mną.
- Co sądzisz o dzisiejszej grze Kałużnego?
- Znam go od dawna, odkąd pracowałem w Dynamie. Ivan grał wtedy w drugim składzie. Znam więc jego zalety. Kiedy Kałużny wchodzi na boisko, zapomina o wszystkim. Dzisiaj pracował bardzo dobrze dla drużyny, przyjmował dużo piłek, co jest ważne. Kałużny miał 60 procent zbiórek drużyny. Myślę więc, że zasłużył na powołanie do reprezentacji. Jestem pewien, że ten zawodnik nie będzie rozpamiętywał tego, co dzisiaj zrobił.
- Jak czuje się Stepanenko?
- Jestem wdzięczny Tarasowi, jest profesjonalistą i ciężko przygotowywał się do tego meczu, ale niestety doznał kontuzji, która wymagała więcej czasu na powrót do zdrowia. Nie mogliśmy z niego dzisiaj skorzystać, ale jestem pewien, że będzie gotowy na mecz z Czechami. Liczymy na niego.
Alexander POPOV