Na wyłączność. Yuriy Maksimov: "Wszyscy przede wszystkim kibicujemy naszej głównej drużynie - AFU"

W wywiadzie dla Dynamo.kiev.ua były trener Dnipro-1 Yuriy Maksimov opowiedział o swoich planach na przyszłość, a także podzielił się wrażeniami z ostatnich występów reprezentacji Ukrainy i Dynama Kijów.

Yuriy Maksimov. Zdjęcie — scdnipro1.com.ua

- Yuri, Vilievich, jak się masz, co teraz robisz?

- Jestem na wakacjach. Jak to mówią, jestem na urlopie naukowym.

- Twoja ostatnia drużyna, Dnipro-1, wycofała się z rozgrywek, ale sam klub nie został zlikwidowany. Co się z nim teraz dzieje, jeśli w ogóle coś się dzieje?

- Nie mam takich informacji. W zasadzie nie jest to pytanie do mnie, ale do ludzi, którzy są związani z klubem.

- Nie tak dawno w mediach pojawiła się informacja, że miałeś opcje pracy w Azrbaijanie. Czy to prawda?

- Tak, zostałem zaproszony. Zaraz po tym, jak opuściłem Dnipro-1. Wezwali mnie do drużyny, z którą zdobyłem Puchar Azerbejdżanu ("Keshlya" pod wodzą Maksimova została zwycięzcą Pucharu Azerbejdżanu w sezonie 2017/18 - przyp. red.) Teraz jest opcja z inną drużyną. Wciąż zastanawiam się nad tym wariantem, więc nie widzę sensu w podawaniu nazwy drużyny.

- Nie ma więc wątpliwości, że celujesz w pracę wyłącznie w Ukrainie?

- Oczywiście, chciałbym kontynuować pracę w Ukrainie, nigdzie nie odchodzić. Ale najważniejsze jest to, że mówimy o klubie z zadaniami na więcej niż jeden dzień. Powinna być baza, boiska treningowe, warunki do pracy i, co najważniejsze, cele strategiczne. Nie chcę przychodzić gdzieś, aby pożegnać się po sześciu miesiącach.

- Jeśli mówimy o opcjach pracy w Ukrainie, to powinien to być klub UPL, czy też, jeśli oferta będzie dla Ciebie interesująca, jesteś gotowy na pracę z klubem I ligi?

- Pracowałem w drugiej lidze, w Zwiagelu. Więc dywizja nie ma znaczenia. Najważniejsze jest, aby wykonywać swoją ulubioną pracę i, powtarzam, mieć klub z zadaniami i celami.

- Porozmawiajmy o reprezentacji Ukrainy. Jak oceniasz mecz z Gruzją?

- Podobała mi się nasza reprezentacja w tym meczu. Od razu było widać, że chłopaki przyszli na mecz "głodni", było oczywiste, że drużyna chce osiągnąć wynik. Dobra robota. Jestem bardzo zadowolony z tego, co zobaczyłem. Teraz, kiedy wszyscy przechodzimy przez taki okres, każde zwycięstwo jest na wagę złota. Piłka nożna to niemal jedyna radość, jaka nam pozostała. Wszyscy przede wszystkim kibicujemy naszej głównej drużynie - AFU, ale oczywiście także reprezentacji Ukrainy.

- Niedawno minęło 25 lat od meczu z Rosją i fenomenalnego gola Szewczenki do Filimonowa. Jakie masz wspomnienia z tego meczu?

- Dwojakie. Z jednej strony zremisowaliśmy i wyszliśmy z grupy w play-offach. Z drugiej, ostatecznie nie dostaliśmy się na Mistrzostwa Europy - nie zrealizowaliśmy naszego głównego celu. Ale gdybyśmy wtedy pokonali Rosję, zajęlibyśmy pierwsze miejsce w grupie i dostalibyśmy bezpośredni bilet na Euro.

Dodatkowo nałożyły się na to moje osobiste nieprzyjemne okoliczności: przed play-offem ze Słowenią o kwalifikację do Euro 2000 doznałem złamania ręki i nie mogłem pomóc naszej drużynie narodowej. Przyjechałem, byłem na miejscu, ale mecze ze Słowenią oglądałem z boku....

- Jeśli mówimy o golu Szewczenki, to czy on naprawdę trafił w bramkę?

- Nie, on strzelał! Gdzie uderzyć. Pamiętasz, skąd wykonywał ten rzut wolny? Z samego boku boiska. Sabo wyłożył piłkę, Szewczenko strzelił. Więc to było zdecydowanie podanie, a nie strzał.

- Nie sposób nie poruszyć tematu Dynama. Jak podoba Ci się gra drużyny Shovkovskiego na starcie obecnego sezonu?

- Dobry mecz, dobry zespół. Ale nie chcę mówić więcej, to nie leży w moich kompetencjach i nie jest w porządku wobec mojego kolegi: każdy powinien mówić tylko w imieniu swojej drużyny. Co więcej, tylko trener jest właścicielem sytuacji w 100%, ponieważ tylko on jest wewnątrz zespołu.

- A gdyby tak spojrzeć z zewnątrz? W czym tkwi siła tego Dynama?

- Moim zdaniem przede wszystkim fakt, że drużyna składa się prawie wyłącznie z Ukraińców.

- Tak, ale w europejskich pucharach wychodzi to fatalnie....

- Gdzieś tam brakuje umiejętności i doświadczenia. Kiedy stale grasz w europejskich pucharach, zdobywasz bezcenne doświadczenie i podnosisz swoje umiejętności, a potem podchodzisz do takich meczów w zupełnie inny sposób.

Ale musimy zacząć od najważniejszej rzeczy - od naszej sytuacji. W kraju od prawie trzech lat trwa wojna na pełną skalę. Dlatego musimy grać własnymi siłami - żaden jakościowy legionista do nas teraz nie przyjdzie. Pamiętajmy, jak wyglądały nasze czołowe kluby w czasach pokoju. Były obsadzone najlepszymi ukraińskimi zawodnikami i wykwalifikowanymi obcokrajowcami. Poziom naszych mistrzostw był zupełnie inny - proces rywalizacji był zasadniczo inny. Dlatego wyniki występów w europejskich pucharach były również bardziej udane.

Ponadto, teraz wszystkie nasze kluby w europejskich pucharach, po pierwsze, grają tylko na wyjeździe, a po drugie, mają do czynienia z trudną logistyką - dużo podróżują, co pochłania dużo energii.

Dlatego teraz nie ma wyboru: musimy kształcić naszą młodzież i polegać na jej sile. Jednak oczywiście jest też inna sytuacja: wychowujesz, wychowujesz, a potem on wyjeżdża do zagranicznego klubu. Ale to też jest naturalne.

- W takim razie z kim Dynamo może odebrać punkty w Lidze Europy pozostałym przeciwnikom? "Roma", "Ferencvaros", "Victoria", "Galatasaray", "Real Sociedad", RFH....

- Piłka nożna to nieprzewidywalna gra. Każda drużyna może dziś grać lepiej, a jutro gorzej. Jest więc za wcześnie, by zadawać pytania w tak pesymistycznym tonie. Co więcej, Dynamo ma przed sobą wiele meczów, sam wymieniłeś przeciwników. Nawet o meczu z Romą nie powiedziałbym nic jednoznacznego. Często jest tak, że im silniejszy przeciwnik, tym lepiej się gra. Kompetentna gra z kontrataku może przynieść sukces z niemal każdym przeciwnikiem. I odwrotnie, jeśli przeciwnicy są drużyną na twoim poziomie, zaczynasz coś "wymyślać", a mecz się nie układa.

- Szachtar również nie błyszczy w Europie, a jednocześnie ślizga się w lidze. Czy możemy założyć, że Dynamo ma duże szanse na pokonanie Pitmenów 27 października w 11. kolejce mistrzostw Ukrainy?

- Skąd mogę to wiedzieć? Chcę po prostu ciekawego meczu. Z walką i intrygą, jak to często bywało w meczach Dynama z Szachtarem. Ale, powtarzam, nie zapominajmy, że w kraju jest wojna. Ludzi nie obchodzi piłka nożna. I to pozostanie na pierwszym planie, bez względu na to, jak potoczy się ten czy inny mecz.

Oleksandr POPOV

0 комментариев
Komentarz