Volodymyr Bondarenko: "Sposobem reprezentacji Ukrainy jest nie pozwolić przeciwnikowi na pokazanie silnych atutów i szukanie sza

Znany były piłkarz Arsenalu, Chornomorets, Aleksandrii i wielu innych klubów Volodymyr Bondarenko, który obecnie prowadzi Kolos-2, podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 3. rundy Ligi Narodów 2024/25 Ukraina - Gruzja (1:0).

- Przed tym meczem sztab trenerski naszej reprezentacji zmagał się z dużą liczbą kontuzjowanych zawodników. Oczywiste jest, że zmiany w wyjściowym składzie były nieuniknione, ale pojawienie się Taloverova i Kalyuzhny'ego zaskoczyło wiele osób. A Ty?

- Może tylko przed meczem, ale sam mecz pokazał, że ci zawodnicy są gotowi do gry na tym poziomie. Widzisz, Sergei Rebrov widzi gotowość tego czy innego zawodnika podczas treningów. Trzeba brać pod uwagę to, z kim przygotowujemy się do gry. Do tych dwóch chłopaków mogę dodać Hutsulyaka, który wcześniej grał bardzo mało w reprezentacji Ukrainy.

Jeśli chodzi o Taloverova, to podobała mi się jego determinacja do walki. Widzieliście, jak reagował na swoje poprawne akcje na boisku - krzyczał, machał rękami - dawał upust swoim emocjom. Myślę, że to całkiem normalne, to właśnie pomaga mu w grze.

Jeśli chodzi o debiut Iwana Kałużnego w reprezentacji Ukrainy, to zrobił on najważniejszą rzecz na pozycji pomocnika - grał zdyscyplinowanie i odbierał piłki. Ogólnie rzecz biorąc, mogę powiedzieć ważną rzecz na jego przykładzie. Ostatnio ukraiński futbol poszedł w złym kierunku. Nie potrafimy grać jak reprezentacja Hiszpanii, a niektórzy trenerzy, zarówno w czołowych klubach, jak i w reprezentacji, próbują zaszczepić nam ten styl gry. Ukraiński futbol zawsze słynął z czegoś innego - kompetencji taktycznych i doskonałego przygotowania fizycznego. Myślę, że wszyscy nasi zawodnicy powinni grać, mówiąc w przenośni, tak jak Kałużny. Wszyscy powinni działać w selekcji, kłaść się na murawie, umieć naciskać.

- Czy podobała ci się reprezentacja Gruzji, która dobrze spisała się na Mistrzostwach Europy, a teraz w Lidze Narodów ma dwa zwycięstwa w dwóch meczach?

- Zauważyłem, że wszyscy zawodnicy, którzy znaleźli się w wyjściowym składzie reprezentacji Gruzji, grają za granicą. Mają dwóch czołowych graczy - Giorgiego Mamardaszwilego z Valencii (latem odejdzie do Liverpoolu) i Khvicha Kvaratskhelię. Wszyscy gruzińscy piłkarze są techniczni, zawsze tak było. Francuskiemu trenerowi Willy'emu Sagnolowi udało się wprowadzić dyscyplinę i zmusić swoich podopiecznych do dawania z siebie wszystkiego.

Jeśli chodzi o ostatni mecz - Gruzini stworzyli tylko jedną okazję pod bramką Trubina, było to w pierwszej połowie. Myślę, że nie był to najlepszy mecz reprezentacji Gruzji w tym roku.

- O wszystkim w tym meczu zadecydował gol Mudrika. Co sądzisz o występie Mikhaila w tym meczu?

- Ostatnio nie grał zbyt wiele w Chelsea, rzadko jest zmieniany. W meczu z Gruzją było widać, że Misza bardzo się starał, biegał na długich dystansach, oddawał strzały, strzelał na bramkę. Myślę, że w jego grze jest wiele błędów. Często idzie do przodu, kiedy nie musi. Dzięki swoim mocnym cechom zdobył zwycięską bramkę. Przypomnę, że w ataku na bramkę najpierw stracił piłkę, ale Sudakov wykonał tackle i rzucił Mudrika na przełamanie. To jedyny sposób na zwycięstwo. W selekcji muszą grać wszyscy. W angielskiej Chelsea trenerzy widzą Michaiła codziennie, można wyrobić sobie opinię na temat tego czy innego zawodnika. Jestem pewien, że Mikhail pracuje nad sobą, aby stać się silniejszym.

- Nasza reprezentacja zagrała na zero, co nie zdarza im się zbyt często...

- Zgadzam się. Nasz gol zadecydował o wszystkim. Kiedy było 1:0, nasi trochę się cofnęli, grali niskim blokiem. Momentami nasi zewnętrzni pomocnicy wracali do obrony i pomagali obrońcom. Widzieliśmy, że gruziński zespół nie miał zbyt wielu szans, aby naprawdę przetestować klasę Anatolija Trubina. Myślę, że to jest nasza droga w europejskim futbolu - nie pozwolić przeciwnikom pokazać swoich mocnych stron i szukać swoich szans w grze z kontry.

- W ostatnim czasie nasiliła się krytyka Sergeia Rebrowa. Oczywiste jest, że porażki zawsze się zdarzają, ale jest wielu niezadowolonych fanów i ekspertów piłkarskich....

- Na całym świecie głównym kryterium jest wynik. Moim zdaniem Siergiej Rebrow jest najlepszym trenerem. Przed Mistrzostwami Europy dużo mówiło się o tym, że mamy najlepszą drużynę, najlepszych zawodników. Oczekiwania wszystkich były zbyt wysokie, po prostu przeszacowane. Ale to nieprawda, mamy przeciętnych zawodników. Spójrz - Zinczenko nie gra zbyt wiele w Arsenalu, Mudryk siedzi na ławce w Chelsea, Jaremczuk nie zawsze grał, potem w Valencii, a teraz w Olympiakosie. Zabarny i Mikolenko grają w APL, ale w klubach, które walczą o przetrwanie.

Od czerwca mamy głuche porażki z Rumunią, Albanią i Czechami. Czy te reprezentacje krzyczą, że mają świetnych piłkarzy? Nie. Wszyscy nauczyli się grać w piłkę. Pod taką falą krytyki Siergiejowi Rebrovowi nie jest łatwo trenować drużynę. Ale on też musi przez to przejść. Naszemu głównemu trenerowi trzeba dać czas. Moim zdaniem w jego sztabie trenerskim trzeba usunąć kilka osób, które tylko dołują Rebrowa, prowadzą go w złe miejsce.

- Kto według Ciebie był najlepszym zawodnikiem reprezentacji Ukrainy w tym meczu?

- Wyróżniłbym Iwana Kałużnego. Ma 26 lat i jest wychowankiem Dynama Kijów. W swojej karierze grał wszędzie, nawet w Indiach. Rebrov znał go jeszcze wcześniej, dlatego powierzył mu miejsce w wyjściowym składzie. Ivan wyróżniał się na środku boiska, leżał na murawie, wykonał wiele przechwytów i przechwytów, był przydatny dla drużyny. Ogólnie rzecz biorąc, był to niezapomniany debiut Kałużnego w głównej drużynie kraju.

Komentarz