Były zawodnik reprezentacji Ukrainy Yaroslav Khoma powiedział nam, czego spodziewa się po meczu 4. kolejki Ligi Narodów Ukraina - Czechy, który odbędzie się dziś we Wrocławiu.
"Reprezentacja Ukrainy świętowała swoje pierwsze zwycięstwo w Lidze Narodów w tym sezonie dopiero za trzecim podejściem. Oczywiście w konfrontacji z Gruzinami najważniejszy był wynik, a w takich przypadkach widowisko schodzi na dalszy plan. Co więcej, uczestnikom meczu w Poznaniu przeszkadzał kiepski stan boiska.
Niemniej jednak, po wyniku w Poznaniu, nasi chłopcy muszą wygrać również we Wrocławiu. Chociaż Gruzini i Czesi nie mają nic wspólnego pod względem stylu gry. Gruzini działają głównie w defensywie, polegając na ostrych kontratakach, podczas gdy Czesi stawiają na siłowy futbol i starają się narzucić przeciwnikowi twardą walkę w każdej części boiska. We wrześniu ci sami Gruzini wyrwali się spod tej presji i dzięki indywidualnym umiejętnościom rozgromili Czechów u siebie. Zobaczymy, czy Ukraińcy poradzą sobie z tą presją jutro.
I choć czasu na regenerację było niewiele, nie sądzę, by w wyjściowym składzie Ukraińców doszło do jakichkolwiek zmian. Serhii Rebrov musi pamiętać: nie zmienia się zwycięskiego składu, zwłaszcza gdy bramka jest zamknięta. A po przerwie, w zależności od przebiegu wydarzeń na boisku, można dokonać pewnych korekt.
Jeśli chodzi o wynik, to moim zdaniem we Wrocławiu nie będzie zwycięzcy - powiedział Khoma.