Oleh Fedorchuk, znany w przeszłości trener, a obecnie ekspert, podzielił się swoimi oczekiwaniami dotyczącymi meczu Ligi Narodów pomiędzy Ukrainą a Czechami.
- Przede wszystkim wiele będzie zależało od procesu rekonwalescencji. Nasza reprezentacja musiała rozegrać dość wyczerpujący mecz z Gruzinami, w dodatku na przyczepnej murawie w Poznaniu. Pozytywny wynik powinien się jednak przydać, bo odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w Lidze Narodów. Myślę, że na tej podstawie trener Serhii Rebrov dokona selekcji zawodników, którzy wyjdą dziś na boisko. Błąd w selekcji może być bardzo kosztowny.
- Twoim zdaniem, który z naszych zawodników w poprzednim meczu z Gruzinami nie do końca wpasował się w zespół?
- Oleksiy Hutsulyak, Ivan Kalyuzhny nie zawsze nadążali za strefą wsparcia, chociaż zagrali dobrze w swoim debiucie. Oczywiście więcej oczekiwaliśmy od Artema Dovbyka. Ten grenadier ma spory potencjał, ale jak na razie w jego poczynaniach jest sporo kontrowersji, stąd posucha bramkowa w głównej drużynie kraju.
- Czy na dzień dzisiejszy przewidujesz jakieś zmiany na tych pozycjach?
- Ponieważ jestem poza kadrą narodową, trudno cokolwiek przewidywać. Co więcej, Dovbyk był nieobecny na wczorajszym treningu. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby od pierwszych minut wystąpili Taras Stepanenko, Ołeksandr Zubkow i Roman Jaremczuk.
- Poruszyliśmy kwestię personalną, ale co z taktyką?
- Myślę, że powinniśmy skupić się na grze jako druga drużyna. Czesi są silni fizycznie, będą naciskać na całej szerokości, trzeba być cierpliwym i czekać na swoją szansę w kontrataku. A przy ataku pozycyjnym nie da się uniknąć zagrożeń, bo nasza obrona nie jest mobilna i będzie miała czas wrócić na tyły, gdy przeciwnik, mówiąc w przenośni, będzie już wychodził spod prysznica.
Radziłbym też naszym chłopakom nie łamać zasad na skrzydłach, co było ich błędem w meczu z Gruzją, bo Czesi są dużo lepsi na drugim parkiecie i na zbiórkach.
- To na koniec, jak zakończy się dzisiejsza konfrontacja we Wrocławiu?
- Oczywiście chciałbym, aby Ukraińcy wzięli rewanż za porażkę w Pradze, ale skłaniam się ku temu, że padnie remis. To też jest dobre osiągnięcie, które pozwala nam kontynuować walkę o awans. Zwłaszcza, że nasza druga drużyna jest gorsza w dwumeczach.
Oleksandr Silchenko