Andriy Vorobey: "Nie spodziewaliśmy się, że wygramy z Czechami. Dzięki Bogu nie przegraliśmy"

Były napastnik Ukrainy Andrij Worobiej podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 4. kolejki Ligi Narodów Ukraina - Czechy (1:1).

Andrei Vorobey

- Wynik jest logiczny. Powiedzmy, że nie spodziewaliśmy się zwycięstwa. Dzięki Bogu nie przegraliśmy tego meczu. Z Czechami było bardzo ciężko. Czeska drużyna jest bardzo trudnym przeciwnikiem. Wiele osób uważa, że mają słabych zawodników. Nie, czescy zawodnicy nie są słabi. Ta drużyna ma bardzo wysokich i sprawnych fizycznie zawodników. Owszem, czeskiej drużynie brakuje pewnych przemyśleń i manewrów technicznych, ale mają też inne. Mają wolę zwycięstwa i silnych fizycznie zawodników. Dlatego gra z nimi była trochę trudna. Nie powiedziałbym, że zagraliśmy źle. Nie powiem tego. Ale spodziewałem się, że prawdopodobnie powinniśmy zgarnąć trzy punkty w tym meczu. Ale nie graliśmy o zwycięstwo, więc wszystko jest logiczne.

- Jeśli weźmiemy pod uwagę dwa mecze jako całość, czyli zwycięstwo nad Gruzją (1:0) i remis z Czechami (1:1), czy jest to mniej więcej normalny wynik dla Żółto-Niebieskich?

- W zasadzie 4 punkty w dwóch meczach to nie jest zły wynik. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że w pierwszych dwóch spotkaniach zgarnęliśmy zero punktów. W niektórych meczach powinniśmy byli zdobyć punkty. Oczywiście chcieliśmy zdobyć maksymalną liczbę punktów, ale nie udało się. Mieliśmy po prostu zły start i teraz musimy zadowolić się 4 punktami. W zasadzie nie jest źle, ale chciałem zgarnąć 3 punkty z Czechami. Byłoby ciekawie, gdyby cztery drużyny miały po 6 punktów.

- Artem Dovbik otrzymał rzut karny dla reprezentacji w kluczowym momencie. Nie pomylił się i posłał piłkę w pusty róg. Czy strzelił z zimną krwią?

- Dovbik, grający dla Dnipro-1, wykonał rzut karny. W "Gironie" również zaufano mu przy rzutach karnych. Dlatego to normalne, że powierzono mu wykonywanie rzutów karnych. Jeśli człowiek jest pewny siebie i strzela bramki, to trzeba mu zaufać. Powinniśmy docenić fakt, że Artem ma zmysł bramkarski. Dlaczego tego nie wykorzystać? Dovbik dobrze się ustawił i fajnie ograł czeskiego bramkarza. Artem jest dobry i dzięki Bogu, że strzelił gola.

- Michaił Mudryk strzelił gola, ale z Czechami mu nie wyszło. W zasadzie starał się, dobrze podawał i strzelał na bramkę. Co sądzisz o jego grze?

- Oczekujemy lepszej gry od tak utalentowanego, bardzo obiecującego zawodnika, za którego zapłacono tyle pieniędzy. Tak, starał się. Brawo za strzelenie bramki Gruzinom. Z Czechami też się starał. Ale to za mało. Potrzebujemy trochę więcej.

- A co sądzisz o grze środkowej linii?

- Nie byłem pod wrażeniem gry środkowych pomocników. W meczu z Czechami Shaparenko, Sudakov i Stepanenko nie pokazali się z dobrej strony. Nasza linia pomocy zagrała dość przeciętnie. Jeśli środek pola nic nie tworzy, to czego możemy wymagać od napastnika, od tego samego Mudryka i tak dalej? Musimy zaistnieć na arenie międzynarodowej! Przecież padają stwierdzenia, że ten jest wart 50 mln, ten 100 mln, a ten 200 mln! Gra pokazuje, że w rzeczywistości daleko nam do tych kwot. Wiemy, że są dobrymi graczami i są naprawdę silni. Tylko gdzieś z jakiegoś powodu nie pokazują gry, jakiej się od nich oczekuje. W meczu z Czechami nie widziałem czegoś ciekawego w poczynaniach Sudakova i Shaparenki.

- Co sądzisz o grze Ivana Kalyuzhnego?

- Kałużny był chwalony po tych dwóch meczach. Nie chcę pochlebiać, ale gdyby tacy ludzie jak Kałużny, którzy dopiero zaczynali swoją drogę w reprezentacji i dostali szansę, to do kadry można by dodać jeszcze trzech, czterech zawodników, a może nawet do podstawowego składu! Myślę, że w meczu z Czechami zaoraliby to boisko. Owszem, nie ma takich umiejętności jak Mudryk czy Szaparenko. Ale Kałużny robi swoje. Robi to, co umie robić. A w meczu z Czechami, wchodząc jako zmiennik w 64. minucie, niczego nie zepsuł, a wręcz przeciwnie, pomógł drużynie narodowej się poprawić. Był tam, gdzie powinien być. Gdzieś dobrze postawił stopę, gdzieś wygrał walkę.

Jego sportową złość widać było nawet w telewizji. Powiedzmy, na żywym przykładzie, jak wyrwał piłkę w zamieszaniu. Każdy, jak Kalyuzhny w tych dwóch meczach, powinien być naładowany energią na mecze reprezentacji. Gdybyśmy mieli takich graczy na boisku, pokonalibyśmy Czechów w tym meczu, a także w pierwszych dwóch rundach. Kałużny wykorzystał swoją szansę. Jest dobry! Pokazał się z dobrej strony w tych dwóch meczach.

- Nawet jego fani porównali go do Gennaro Gattuso na plakatach na stadionie! Więc Kalyuzhny jest ukraińskim Gattuso?

- Jest za wcześnie, by porównywać go z Gattuso. (Śmiech). Ale drużyna potrzebuje takich zawodników. Takich, którzy wychodzą na boisko i straszą przeciwników. Inaczej jakoś graliśmy bez emocji. Nawet ten sam Mudryk i Dowbik strzelili po jednej bramce! Musimy się cieszyć ze strzelonych bramek, musimy jakoś te emocje pokazać. Dovbik strzelił bramkę, przynajmniej gdzieś pobiegł. Przynajmniej mógł się cieszyć z gola! Ale on po prostu stał. Trzeba dodać energii sobie, kolegom z drużyny i widzom. Zobacz, jak szczęśliwi byli Czesi. Czeski zawodnik Cherv, kiedy strzelił gola, myślałem, że pobiegnie na trybuny. Czech był taki szczęśliwy. Właśnie tak musimy okazywać emocje. To są właściwe emocje! To jest drużyna narodowa Ukrainy, to jest twarz narodu! Musimy być agresywni i zmotywowani do gry.

- Pamiętasz, czy Twoje pokolenie emocjonowało się bramkami reprezentacji Ukrainy?

- Włącz retro-mecze i zobacz, jak w ich czasach, gdy Szewczenko, Rebrow i tak dalej strzelali bramki, wszyscy się cieszyli. Oczywiście, że się cieszyli! Chodzi mi o to, że trzeba pokazywać emocje. W meczu z Czechami, kiedy Zabarny poszedł w tę jasną podcinkę, bardzo przyjemnie się to oglądało. Powinniśmy mieć taką grę na każdym skrawku boiska! Potrzebujemy jeszcze 3-4 takich zawodników jak Kałużny i Zabarny na boisku i będziemy mieli wyniki. A w środku boiska z Czechami nie kończyliśmy meczu, że tak powiem.

- Anatolij Trubin i Ivan Kalyuzhny otrzymali nagrodę Lwa Meczu. Co o tym sądzisz?

- Oczywiście Trubin i Kałużny na nią zasłużyli, ale ja dałbym ją Zabarnemu. Ma opanowanie w swoich poczynaniach i zdajesz sobie sprawę, że nie popełni błędu. Na przykład w przypadku Taloverova boisz się, że gdzieś straci piłkę. Ale Zabarny ma trochę pewności siebie. Jest pewnym siebie piłkarzem ponad swoje lata.

- Ogólnie najlepszą ocenę w meczu otrzymał kapitan czeskiej drużyny Tomas Soucek. Czy był najlepszy w tym meczu?

- Czechy mają dobry, bardzo dobry zespół. Ale gdybyśmy pokazali nasze mocne strony, to myślę, że Soucek i inni by się nie pokazali. Ale mamy to, co mamy.

- Reprezentacja podejdzie do listopadowych meczów z 4 punktami na 4. miejscu w grupie Ligi Narodów. Rebrov powiedział, że Ukraina nadal będzie walczyć o pierwsze miejsce. Myślisz, że są na to szanse?

- Oczywiście, że są szanse. Musimy jeszcze rozegrać dwa mecze. Musimy zdobyć sześć punktów w dwóch meczach. Wszystko jest w naszych rękach. Tak, warunki będą nieco inne. To będą dwa mecze wyjazdowe. Chociaż wszystkie mecze gramy na wyjeździe. Będzie trochę trudno, ale jak zwykle nie szukamy łatwych dróg. Na początku niestety przegrywamy, a potem staramy się odrobić straty. Ostatnio jest taka tendencja. Myślę jednak, że wszystko jeszcze przed nami. Nie możemy powiedzieć, że drużyna narodowa zawiodła. Nie, jeszcze nic nie zawiodło. Jest jeszcze czas i dobre perspektywy, aby awansować o klasę wyżej.

Dmitrij Kotkow

Komentarz