Wśród kandydatów na stanowisko głównego trenera reprezentacji Armenii rozważany jest dobrze znany ukraińskim kibicom jako gracz, a potem i trener Egishe Melikyan. Specjalista był głównym trenerem kamieńskiej „Stali” i FC „Lwów”, a przez ostatnie prawie cztery lata prowadzi erwański „Pyunik”.
— Czy to prawda, że jesteś jednym z kandydatów na stanowisko kierownika reprezentacji Armenii?
— To bardzo delikatna sprawa. Nie chciałbym komentować, ale jednak powiem kilka słów. Od kilku lat między FC „Pyunik” a Federacją Piłki Nożnej Armenii istnieje konflikt. Od samego początku wspieram prezesa klubu, w którym pracuję. Walczę za niego — i na boisku, i poza nim. Myślę, że ten fakt przeszkodzi mi w objęciu kadry Armenii. W naszej Federacji pracują bardzo ambitni ludzie i dla nich ważny jest nie tylko wynik, ale także wizerunek osobisty. Jestem pewien, że rozumieją, że naprawdę mogę pomóc narodowej kadrze, ale nie podejmą się tego z podanych powodów.
— A jeśli załóżmy, że opinia publiczna — w szczególności, armeńscy kibice i niezależne media, wyrażą ogólne zdanie, aby to właśnie ty objął stanowisko kierownika reprezentacji, to czy ten krok z twojej strony jest możliwy?
— Jeśli naprawdę tego zechce opinia publiczna i da o tym znać, to tylko wtedy jestem gotów podjąć odpowiednie kroki. Dla mnie bardzo ważna jest opinia kibiców i opinia prezesa klubu. Bowiem konflikt jest bardzo poważny.
— A co to za konflikt?
— Nie chciałbym o tym mówić. Powiem tylko, że jest on na tyle poważny, że w 99 procentach „Pyunik” jest gotów wycofać się z mistrzostw.
Dmitrij Verbiński