Były napastnik kijowskiego „Dynamo” Maksim Szackich opowiedział, czego oczekuje od meczu swojej byłej drużyny z włoską „Romą” w III turze głównego etapu Ligi Europy, który odbędzie się dzisiaj w Rzymie.
— Maksim Aleksandrowicz, jakie ma pan oczekiwania przed meczem „Roma” — „Dynamo”?
— Jasne, że piłkarzom Dynamo będzie ciężko. Euro puchary to już inny poziom. Ale nie sądzę, że „Roma” zagra w optymalnym składzie. Chociaż uważam, że mają dwa równorzędne składy. Oglądałem ich mecz z „Interem”. Mają równie silnych piłkarzy zarówno w wyjściowej jedenastce, jak i w rezerwie. Nawet jeśli wprowadzą tych, którzy są na ławce, nie będzie gorzej. Dlatego myślę, że „Dynamo” będzie bardzo ciężko z „Romą”.
— Ale na co „Dynamo” może liczyć, aby uzyskać pozytywny wynik?
— „Dynamo” ma szybkich graczy w ataku, więc będzie można to wykorzystać podczas szybkiej gry.
— „Roma” w tym sezonie Ligi Europy już zremisowała z „Atletikiem” (1:1) i przegrała z „Elfborgh” (0:1). Czy „Dynamo” może zdobyć punkty?
— Oczywiście, trzeba wyjść i grać! Zawsze są szanse!
— Ale „Roma” nie wygrała już trzech meczów z rzędu i zdobyła w nich tylko jednego gola! Może Rzymianie mają mały kryzys?
— O kryzysie bym nie powiedział. Ale mam nadzieję, że w meczu z „Dynamo” ich seria bez zwycięstw się przedłuży. A po meczu z kijowianami niech w końcu się przełamią. Ale niech jeszcze na jedną grę poczekają.
— „Dynamo” przed meczem z „Romą” pokonało „Obołon” wynikiem 5:1. To normalne dla morale drużyny przed meczem w europejskich pucharach?
— Cały mecz oglądałem. Wszystko było zgodne z grą i wynikiem. Kijowianie mieli jeszcze szanse na zdobycie goli. Ale „Obołon” i „Romę” nie ma sensu porównywać. Chociaż dla pewności w swoich siłach, to dobrze. Taka wygrana stanowi również plus dla positu w tabeli. Muszą utrzymać dotychczasową przewagę i nie wpuszczać nikogo blisko. Przede wszystkim jest to dobre dla pewności i formy gry.
Jasne, że logistyka wpływa na siły i stan psychiczny. Mam nadzieję, że na mecz z „Romą” było wystarczająco dużo czasu na przygotowanie i kijowianie będą w dobrej formie. Mam nadzieję, że „Dynamo” się przełamie.
— Jak pan sądzi, Artiom Dovbik zagra od pierwszej minuty w tym meczu?
— Myślę, że nie. Mają z kim robić rotację w ataku. Uważam, że rotacja będzie znaczna. Chociaż wszystko może się zdarzyć. Może wręcz przeciwnie, wypuszczą najsilniejszy skład na ten moment. Trudno powiedzieć. Ale myślę, że rotacja będzie kolosalna. Może Dovbik zagra jako zmiennik? Tak, taki wariant może być. A może w ogóle pozostanie na ławce rezerwowych. Zobaczymy.
— Jeśli porównamy „Romę” z „Lazio” i „Hoffenheimem”, to czy „giallorossi” to lepsza drużyna?
— Myślę, że „Roma” ma trochę silniejszą drużynę zarówno w składzie, jak i w umiejętnościach piłkarskich.
— Powiedzcie o tym sławnym meczu, kiedy w Lidze Mistrzów w 2004 roku „Dynamo” pokonało „Romę” w Kijowie wynikiem 2:0. Wówczas w 77. minucie wszedł pan na boisko, a już w 82. zdobył pan drugi gol w bramce Włochów! Jakie wtedy były emocje z tej wygranej?
— Oczywiście, najlepsze i najprzyjemniejsze emocje mogą pochodzić z takiego zwycięskiego meczu! Szczególnie, gdy wychodzisz na zmianę i od razu zdobywasz bramkę! Wyszedłem i zdobyłem gola na świeżości. (Śmieje się). Ale minęło już tyle czasu. Piłkarze zmienili się, a futbol też się zmienił!
— A rezultat pozostał!
— Tak, rezultat wszedł do historii!
— A jak ocenia pan wczorajszy mecz „Szachtara” z „Arsenalem” w Lidze Mistrzów?
— Szkoda, że był gol samobójczy. Obie drużyny starały się grać kontrolując piłkę. Ale w takich meczach, kto strzela, ten wygrywa.
Nikołaj Stiepanow