Były bramkarz «Arsenalu», «Tawrii» i «Metalista» Sergiej Pohorilij — o meczu «Roma» — «Dynamo» (1:0) w Lidze Europy.
— Skład wyjściowy kijowskiego «Dynamo» z trzema środkowymi obrońcami zdziwiłby chyba każdego. A ty?
— Oczywiście. Osobiście dla mnie wybór Aleksandra Szowkowskiego był wielkim zaskoczeniem. Na początku pomyślałem, że podstawowi zawodnicy mają kontuzje lub urazy, ale gdy zaczęli wchodzić w drugiej połowie, wszystko stało się jasne. Takie ustawienie z trzema środkowymi obrońcami dla dynamowców było czymś nowym. Nie pamiętam, kiedy grali w takim ustawieniu.
— W «Dynamo» była gra w Rzymie przy 65 tysiącach widzów, ale sztab szkoleniowy naszej drużyny pewnie poświęcił ten mecz na rzecz ukraińskiego klasyka z «Szachtarem». Coś podobnego miało miejsce wcześniej?
— Nie przypominam sobie. Zawsze mecze pucharów europejskich były bardziej cenione, do nich przygotowywano się sumiennie i chciano pokazać maksimum. W tej grze od pierwszej do 39 minuty inicjatywą władały Rzymianie. Grali u siebie i mocno rozpoczęli to spotkanie. Choć nie można powiedzieć, że Nieszczeret zawsze był w pracy. Dla mnie wynik tej rywalizacji mógł być zupełnie inny. «Dynamo» mogło zremisować lub wygrać. Najlepsze momenty do zdobycia bramki mieli Tymczik i Guerrero.
— W włoskiej prasie przez cały tydzień pisano, że nad głównym trenerem Iwanem Juryczem gromadzą się chmury. Po niepowodzeniach w meczach z «Dynamo» i «Fiorentiną» mogą go zwolnić. Jak oceniłbyś grę «Romy» w tej rywalizacji?
— Wydawało mi się, że zawodnicy «Romy» pod trenerem nie grali. Z powodu «nie mogę» nie biegli w tej czy innej sytuacji. Tak, gospodarze wygrali, ale to wszystko. Jeśli chodzi o dynamowców, swoją motywację zostawili na niedzielę, kiedy spotkają się z «Szachtarem». Myślę, że kijowskie «Dynamo» bardzo chce wygrać mistrzostwo Ukrainy.
— Jak się okazało, decydujący moment meczu miał miejsce w 22. minucie, gdy młody Taras Mychawko pociągnął za koszulkę rywala w swoim polu karnym. To wszystko — brak doświadczenia u Mychawki?
— Dla mnie to jeszcze dziecinne. Nie stał się prawdziwym mistrzem. Kilka udanych meczów w kwalifikacjach Ligi Mistrzów tego lata nie pozwala mówić o tym, że Mychawko to już dojrzały zawodnik. Dziennikarze, eksperci już go nakręcili — oto jest mistrz. A to jeszcze nie tak. W tamtej sytuacji zawodnik «Romy» wpadł do pola karnego i ciągnąć go za koszulkę... Przed włoskim piłkarzem stali jeszcze nasi gracze, nic by tam nie zrobił. Dla Mychawki ten epizod będzie lekcją. Jestem pewien, że nie grał jeszcze w takiej atmosferze, na takich stadionach, kiedy na trybunach jest 65 tysięcy widzów. Ale nie można zrzucać na niego winy za wszystko.
— W tym meczu zawodnicy «Dynamo» po raz pierwszy uderzyli dwa razy w światło bramki rywala, przypomnijmy, że w meczach z «Lazio» i «Hoffenheim» czegoś takiego nawet blisko nie było...
— To prawda, ale mimo to w ataku dynamowcy zagrali bez zębów. W składzie wyjściowym zabrakło wielu czołowych piłkarzy, a bez nich wymyślenie czegokolwiek było bardzo trudne. Piłka na połowie rywala praktycznie nie trzymała się naszych chłopaków. Uważam, że bramkarz Nieszczeret w pierwszej połowie zrobił więcej podań niż centralni pomocnicy i napastnicy razem wzięci.
— Mecz «Romy» i kijowskiego «Dynamo» ci się podobał?
— Niezbyt. Nie był podobny do gry Ligi Europy. Prawdziwe napięcie i walkę widziałem w meczach kwalifikacyjnych Ligi Mistrzów, gdy «Dynamo» grało przeciwko «Partizanowi» i «Glasgow Rangers». Tam było podniecenie, pragnienie zwycięstwa.
— Kto pierwszy z ukraińskich drużyn zwycięży w Europie — «Dynamo» czy «Szachtar»?
— Myślę, że «Dynamo». Kijowianie w następnym meczu podejmują «Ferencváros», więc tam już będziemy czekać na zwycięstwo kijowian.
— Najbliższej niedzieli w Kijowie «Dynamo» podejmie «Szachtar» w ramach 11. kolejki UPL. Kto jest faworytem tego spotkania?
— Jeśli dynamowcy podejdą do tej gry z maksymalnym nastawieniem i oddaniem, to wygrają klasyk. Jeśli jednak podopieczni Aleksandra Szowkowskiego zagrają jak w Rzymie, to w meczu «Dynamo» — «Szachtar» będzie zarejestrowany remis.