Znany ukraiński trener i ekspert Aleksandr Sewidow podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 11. kolejki mistrzostw Ukrainy między kijowskim „Dynamo” a donieckim „Szachtarem” (1:1).
— Przed meczem prognozował Pan zwycięstwo „Dynamo”. Dlaczego?
— Moim zdaniem, „Dynamo” pokazuje bardziej spójną grę, a „Szachtar” stracił wątek, wygląda nieprzekonująco zarówno na krajowym, jak i międzynarodowym poziomie. Ale ta prognoza była przed meczem.
— A jak przebiegł mecz?
— Bez wątpienia, przez 60 minut „Szachtar” wyglądał lepiej niż „Dynamo”, które wyszło z myślą, by nie przegrać. Do usunięcia Kryśkiewicza całkowita przewaga „górników”. Dominowali na boisku, zmuszając „dynamowców” do obrony, którzy nie mieli sytuacji bramkowych. Jeśli nie liczyć zdobytej bramki, jeden moment u Wołoszyna za mecz — tego za mało. Nie spodziewałem się tak pasywnej gry od „Dynamo”. Nic nie pokazali, stawiając na długie podania, na szybkich Kabaewa i Vanata, to się nie sprawdziło. „Szachtar” w obronie grał gęsto i zorganizowanie, dlatego kijowianie natrafiali na takie reduty.
— Wszystko zmieniło się po usunięciu Kryśkiewicza. Jak można wytłumaczyć jego głupi czyn (inaczej tego nie określę), który zmusił drużynę do męczenia się przez ostatnie 30 minut? Tylko „dzięki” Kryśkiewiczowi „Dynamo” wywalczyło remis.
— To można tylko zapytać Kryśkiewicza, dlaczego tak postąpił i zawiódł drużynę. Ale wydawało mi się, że „Szachtar” zaczął tracić inicjatywę po zdobytej bramce. Odeszli do tyłu, zaczęli grać bardzo defensywnie blisko swoich bramek, przestali pressować, próbując utrzymać zwycięski wynik. A wyskok Kryśkiewicza w nogi przeciwnika w środku pola po prostu dobił drużynę i przekreślił nadzieję na zwycięstwo „Szachtara”.
— Remis w strategii bardziej zadowolił „Dynamo”?
— Jest dużą różnicą — różnica trzech punktów lub sześciu. Ale potencjału ofensywnego w „Dynamo” nie zauważono. Tak, z drużynami z dolnych rejonów on występuje, ale z godnymi przeciwnikami — to problem.
— Po meczu z „Romą” zastanawialiśmy się, czy uzasadnione było, że Szołtys poświęcił grę w Lidze Europy na rzecz spotkania z „Szachtarem”. Czy to było uzasadnione?
— Moim zdaniem, to się nie uzasadniło. Dzisiaj „Dynamo” nie przypominało siebie. Nawet z „Romą” próbowali kontrolować piłkę, ale „Szachtar” do usunięcia nie pozwolił rywalowi nic zrobić.
— Znowu w tym meczu widoczny był problem z linią ataku, Vanat był niewidoczny.
— Tak, to prawda. Herrera, który wszedł na zmiany, również prezentował się lepiej niż Vanat. Zgrabnie przytrzymuje piłkę, jest sprytniejszy i dużo robi dla zespołu.
— Dużym problemem „Szachtara” jest też Traore, który wchodzi na zmiany. To, co widzieliśmy, kiedy przychodził do drużyny trzy lata temu i był skutecznym napastnikiem, a to, co teraz… Pada na płaskim miejscu z własnej otyłości. Jak to wyjaśnić?
— Z pewnością nie może się otrząsnąć po bardzo ciężkiej kontuzji. Tak, wygląda całkowicie nieprzekonująco. Dodatkowo, Sikan gra nieregularnie, dlatego gole przychodzą „Szachtarowi” z dużym trudem.
Sergiej Szebek