Ukraiński obrońca londyńskiego „Arsenalu” Aleksandr Zinčenko w autobiograficznej książce „Wierzyć” opowiedział, dlaczego w 2015 roku przeniósł się do rosyjskiej „Ufy”.
„Na mnie było duże ciśnienie w tym zakresie, żebym robił to, co chce klub. Byłem sam, odizolowany, biegałem w kółko i myślałem, że jestem karany za to, że nie robię tego, czego chce klub. Uważam, że zrobili ze mnie przykład, wysyłając wiadomości innym: „Oto co się dzieje z zawodnikiem, który nie przedłuża kontraktu\".
Pierwszy etap wojny rozpoczął się w lutym 2014 roku, gdy Rosja nielegalnie zajęła Krym z bardzo niewielkim oporem. A w kwietniu zaczęły się kłopoty w Donbasie, gdy bojownicy wspierani przez Rosję zaczęli zajmować miasta.
Nasz stadion ucierpiał od bomb, pierwsza drużyna musiała grać mecze domowe we Lwowie, w 1 200 kilometrach, na drugim końcu kraju. Tymczasem wszystkim rozdawano rosyjskie paszporty, a Donieck ogłoszono rosyjskim miastem.
Nie rozumiałem, co się dzieje. Do tego momentu bardzo mało zwracałem uwagę na politykę. Wciąż byłem bardzo skoncentrowany na swojej karierze piłkarskiej. To było dla mnie wszystko. Martwiłem się tylko o to, że będę musiał odejść z „Szachtara”, ponieważ nie pozwalali mi grać.
Wiem, że niektórzy ludzie pytają, dlaczego zdecydowałem się wyjechać do Rosji w tym czasie. Uwierzcie, to nie jest coś, co kiedykolwiek bym zrobił ponownie. Ale nie miałem innych opcji. Nie miałem ani klubu, ani możliwości gdzie indziej w Europie. Właściwie nawet w Rosji nie miałem opcji. Ale mój agent miał tam pewne powiązania i uznaliśmy, że to moja najlepsza szansa.
Dlaczego po prostu nie mogłem spróbować w innym ukraińskim klubie? „Szachtar” był zbyt potężny w tym zakresie. Gdybym zwrócił się do innego klubu, po prostu by mnie zablokowali. Żaden klub nie mógł im się przeciwstawić. To było nierealne. Byłem jak ptaszek w klatce na Ukrainie, w pułapce bez wyjścia. Musiałem opuścić kraj” — napisał Zinčenko.
Фубля.