Aleksandr Grytsay: «Od razu po Luninie było widać, że to bardzo obiecujący bramkarz, ale z Dovbikiem było inaczej...»

Były trener „Dnipra-1” Aleksandr Grytsay wypowiedział się na temat ukraińskich piłkarzy, którzy znaleźli się na liście najlepszych zawodników świata w 2024 roku w ramach projektu „Złota Piłka” — napastniku włoskiej „Romie” Artemie Dovbiku i bramkarzu madryckiego „Realu” Andrii Luninie.

Aleksandr Grytsay

— Aleksandr, czy Pana zdaniem, Rodri zasłużenie otrzymał „Złotą Piłkę”, czy może należało przyznać nagrodę Viníciusowi?

— Szczerze mówiąc, to trudne pytanie. Ale ja, jako były pomocnik, cieszę się, że również zawodnicy tej pozycji otrzymują „Złote Piłki”. Z drugiej strony, fanom podobają się bramki i dryblingi. Dlatego oczywiście większość myślała, że Vinícius będzie właścicielem nagrody. Ale cieszę się, że Rodri otrzymał „Złotą Piłkę”. A dlaczego nie? W zeszłym sezonie z „Man City” wygrał PL, a z reprezentacją Hiszpanii — Euro. Myślę, że to dobrze dla popularyzacji futbolu.

— Miło, że Pana były podopieczny z „Dnipra-1” Artem Dovbik znalazł się na 29. miejscu na liście laureatów „Złotej Piłki”. Zresztą, po Andriju Szewczenko w 2006 roku, jest pierwszym Ukraińcem w tej nominacji. Jak to Pan skomentuje?

— Bardzo się cieszę z jego powodu. Zasługuje na to. W końcu w zeszłym sezonie został najlepszym strzelcem La Ligi. Swoją pracą na boisku i swoimi golami Artem zasłużył na takie uznanie!

— A jeszcze jeden Pana były podopieczny z „Zari” Andrij Luńin zajął trzecie miejsce w nominacji na najlepszego bramkarza świata w 2024 roku. Co o tym sądzi Pan?

— Cieszę się też z niego. W końcu w zeszłym sezonie Luńin był praktycznie cały czas podstawowym bramkarzem „Realu” i pomógł drużynie dotrzeć do finału Ligi Mistrzów, który madrytczycy w końcu wygrali. Andrij i Artem swoją pracą zasłużyli na to uznanie.

— Kiedy trenował Pan Dovbika i Luńina, czy mieliście myśli, że Artem i Andrij mogą się znaleźć w takich listach najlepszych piłkarzy świata?

— Po Luninie było widać, że jest bardzo obiecującym bramkarzem. Kiedy Andrij przeszedł z „Dnipra” do „Zarii”, od razu zaczęli go grać w podstawowym składzie, aby potem dobrze sprzedać. Tak się stało! Luńina kupił w 2018 roku „Real” prawie za 9 milionów euro z bonusami.

A co do Dovbika powiem, że trudno było przewidzieć, czy znajdzie się w liście 30 najlepszych piłkarzy świata. Zaczynał w „Czerkaskim Dnieprze”. Potem miał kontuzję, którą leczył. W latach 2018−2020 grał w Danii za „Midtjylland” i „SønderjyskE”. Po tym Artem wrócił do Ukrainy, stając się piłkarzem „Dnipra-1”. Miał pod górkę, ale pod wodzą Jovićevicia zaczął grać! W efekcie w „Dniprze-1” Dovbik rozwijał się nawykowo i zaczął robić postępy.

— Jakie główne cechy może Pan wyróżnić u Dovbika i Luńina?

— Oboje mają wspaniałe cechy ludzkie. Jeśli chodzi o zawodowe cechy, to należy zauważyć, że Artem i Andrij tylko się doskonalą i pracują nad sobą oraz swoim rozwojem. W efekcie doszli do takich szczytów!

Dmytro Kotkow

Komentarz