W najbliższy czwartek, 7 listopada, kijowskie «Dynamo» zagra w Hamburgu z węgierskim «Ferencvárosem» w ramach 3. kolejki głównej fazy Ligi Europy. A dzień wcześniej w sali konferencyjnej stadionu «Volksparkstadion», który przyjmie to spotkanie, odbyła się regulaminowa przedmeczowa konferencja prasowa głównego trenera ukraińskiej drużyny Aleksandra Szowkowskiego.
— Po trzech meczach wasza drużyna ma zero punktów, zero strzelonych goli. Przy tym «Ferencváros» — pierwszy wasz przeciwnik, który nie występuje w TOP-5 europejskich lig. Czy czujecie w związku z tym presję, że musicie koniecznie wygrać?
— Nie będę pytać, o jakiej presji mówicie i co przez to rozumiecie. Ponieważ każdy trener przygotowuje drużynę do gry i dąży do zwycięstwa. Coś udaje się, coś — nie, to futbol. Przeciwko nam też gra drużyna z własnymi zadaniami.
Oczywiście, niepokój zawsze istnieje. Ale koncentrujemy się na tym, że analizujemy rywali i przygotowujemy się do meczów, badając zarówno zespołowe działania naszego przeciwnika, jak i zawodników tej drużyny.
— Jakie jest twoje zdanie o «Ferencvárosie»?
— W ciągu ostatnich sześciu lat ta drużyna regularnie zajmuje wysokie miejsca i gra na wysokim poziomie. W ubiegłym sezonie «Ferencváros» również osiągnął pewne wyniki, pokazując dużą różnicę między strzelonymi a straconymi golami.
Trener, który doprowadził «Ferencváros» do ostatniego zwycięstwa w mistrzostwach Węgier, postanowił odejść do kraju, który teraz przeciwko nam walczy. Nowy trener «Ferencvárosa» pochodzi z Holandii i pod jego kierunkiem drużyna pokazuje bardzo dobrą grę, dążąc do utrzymania piłki. Przed ostatnim meczem z «Debrecenem» (2:2) «Ferencváros» stracił najmniej goli w obecnym mistrzostwie Węgier. Ta drużyna dąży do pokazywania swojej gry przeciwko każdemu rywalowi, demonstrując swój styl. Przekazujemy to naszym piłkarzom. Dlatego myślę, że będzie to bardzo interesujący i bezkompromisowy mecz.
— W waszej drużynie jest wielu młodych piłkarzy. Jaki trzeba mieć poziom doświadczenia, aby ci chłopcy stali się konkurencyjni?
— «Ferencváros» miał możliwość wzmocnienia się przed tym sezonem i pozyskał 6–7 zawodników, wydając 10 mln euro. Niestety, sytuacja w naszym kraju nie pozwala nam na podobne wzmocnienia. Mamy możliwość grać tylko naszymi wychowankami lub Ukraińcami. To nakłada pewne ograniczenia na nasze działania. Oto teraz rozmawiamy na konferencji prasowej, a w Kijowie znów alarm powietrzny...
Dla młodych piłkarzy to bardzo duże doświadczenie, okazja, aby poczuć najwyższy poziom międzynarodowych turniejów. Jeśli chcemy się rozwijać, musimy się ciągle zmieniać i grać z drużynami, które przewyższają nas klasą.
Dla nas, dla Ukrainy, dla ukraińskiego futbolu ważne jest, aby pokazywać, że mimo tego, co dzieje się w naszym kraju, do ostatniego będziemy walczyć o osiągnięcie swoich celów. I w futbolu, i w ogóle.
— Jak trudno jest grać ciągle za granicą? Czy czujecie się w Hamburgu chociaż trochę jak w domu?
— Pytanie retoryczne. Oczywiście, sytuacja byłaby zupełnie inna, gdybyśmy grali w Kijowie przy wsparciu naszych kibiców. Ale jesteśmy wdzięczni temu miastu, że nas przyjęło i robi wszystko, abyśmy czuli się jak w domu. To dla nas ważne. Całej Niemcom jesteśmy wdzięczni za wsparcie, które nieustannie odczuwamy. Ale jakbyśmy nie mówili, że gramy, jak w domu, to wcale tak nie jest...
— W pierwszych trzech kolejkach mieliście bardzo silnych przeciwników. Czy czujecie, że teraz macie pierwszą prawdziwą szansę na zdobycie punktów?
— Nastawiamy się na każdą drużynę, badamy każdego jej zawodnika i zawsze wchodzimy na boisko, aby grać i wygrywać. Nie zawsze się to udaje. Wasza rola, dziennikarzy, to przewidywanie, ocenianie szans, a nasza rola — przygotowywanie się do każdego meczu, badanie rywala i dążenie do pokazania swojej najlepszej gry, aby wygrać.
Oprócz Szowkowskiego, udział w przedmeczowej konferencji prasowej brał także pomocnik «Dynamo» Włodzimierz Brażko. Relacja z jego kontaktu z mediami >>>
Alexander POPOW z Hamburga