Iwan Krywoszczeńko: «Szowkowski dobrze zrobił, zmieniając akurat Bujalskiego»

Były pomocnik polskiego „Worskły” Iwan Krywoszczeńko podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Europy między kijowskim „Dynamo” a węgierskim „Ferencváros” (0:4), który odbył się w miniony czwartek w Hamburgu.

Iwan Krywoszczeńko

— Myślałem, że jeśli „Ferencváros” nie pokonuje w L lidze Europy, to nie ma sensu grać w europejskich pucharach. Tak, w ostatnich latach „Ferencváros” jest stałym mistrzem Węgier, ale poziom piłki nożnej w sąsiednim kraju nie jest najwyższy. Oglądając mecz „Dynamo” - „Ferencváros”, mogę powiedzieć, że taką drużynę można i trzeba było pokonać.

— Przed meczem wielu ekspertów mówiło, że dla piłkarzy „Dynamo” teraz ważniejsza jest liga ukraińska, gdzie w niedzielę czeka ich trudny mecz z „Polesiem”. Stąd też wynika fakt, że w pojedynku z węgierskim mistrzem na boisku nie wyszła cała podstawowa jedenastka kijowskiego klubu…

— Ja również przewidywałem taki rozwój wydarzeń. Wydaje mi się, że teraz dla „białoniebieskich” w priorytecie jest wewnętrzna liga. Jednak Szowkowski postanowił wprowadzić do gry całą podstawową drużynę. Choć, kijowianie mają możliwość przeprowadzania rotacji, na szczęście ławka rezerwowych na to pozwala.

— W zakończonym pojedynku wszystko rozstrzygnęło się w 17. minucie, gdy Dubinczak brutalnie zagrał przeciwko rywalowi i zobaczył przed sobą czerwoną kartkę?

— Dubinczak, na podstawie tego, co zobaczyłem, wszedł na boisko bardzo agresywnie, można wręcz powiedzieć, że był rozdrażniony. Lewy obrońca „Dynamo” miał wcześniej zderzenie z węgierskim zawodnikiem. Może coś mu powiedział, stąd w 17. minucie doszło do takiego epizodu.

Dubinczak popełnił dziecięcy błąd, bowiem rywal już nie kontrolował piłki, która znajdowała się poza boiskiem. Jego faul… Możliwe, że nasz zawodnik troszkę zmienił nastawienie, zdając sobie sprawę z wagi tego meczu. W tej samej minucie plan kijowian na ten mecz legł w gruzach. Do końca spotkania pozostało 73 minuty. Bez wątpienia to było bardzo poważne niedopatrzenie Włodzimierza i teraz to rozumie.

— Rozumiesz, dlaczego główny trener „Dynamo” wkrótce zmienił Bujalskiego, a nie na przykład Kabaewa czy Włoszyna?

— W tym przypadku myślę, że Szowkowski słusznie postąpił. Nasi chłopcy starali się grać w pierwszej połowie przez skrzydła, a wiemy o umiejętności Kabaewa i Włoszyna, który potrafi szybko uciec rywalom. I przypomnijmy sobie, że w pierwszej połowie nasi piłkarze mieli dwie dobre okazje, aby otworzyć wynik w tym meczu.

— Na przerwę obie drużyny schodziły przy remisie. Dlaczego w drugiej połowie wszystko legło w gruzach u „Dynamo”?

— Wydaje mi się, że główny trener gości Pascal Jansen wniósł korekty w grze swojej drużyny w przerwie. Zrozumiał, co trzeba zmienić, aby osiągnąć przełom w grze. A Aleksander Szowkowski nie dokonał żadnej zmiany, choć w pierwszej połowie jego podopieczni włożyli wiele wysiłku, prowadząc energetyczny mecz. Zasadniczo, należało wprowadzić w drugiej połowie dwóch świeżych zawodników. Brakowało tutaj doświadczenia Aleksandrowi Włodzimierzowi.

— W takich trudnych meczach dużą rolę odgrywają liderzy drużyny. Jak zaprezentowali się Brażko i Szaparenko?

— Nikołaj w pierwszej połowie był dobry, a w drugiej miał wiele strat w środku pola. Jeśli chodzi o Brażko, to rozegrał nie wyróżniający się mecz, ale też nie zawiódł. Trudno było mu zatrzymać ataki węgierskiej drużyny. Co do kolejnego lidera „Dynamo” - Andrieja Jarmolenko, to na pewno zobaczylibyśmy go na boisku, gdyby obie drużyny grały w równych składach. A grając w osłabieniu, to była już zbędna opcja.

— Przy jakim wyniku zrozumiałeś, że „Dynamo” przegra „Ferencvárosowi”?

— Gdy było 0:2, wszystko stało się jasne. Nasza drużyna w trzech kolejkach nie strzeliła ani jednego gola, dlaczego coś miałoby się zmienić?

— Patrząc na tabelę Ligi Europy, widzimy „Dynamo” na ostatnim, 36. miejscu, przy druzgocącej różnicy bramek 0:10. Na przykład łotewski RFŠ ma na swoim koncie 2 punkty, strzelając tymczasem 4 gole…

— Taki wynik nie jest przypadkowy. Obrona naszej drużyny jest niedoświadczona. Młodzi Michawko i Bilowar są niestabilni i brakuje im doświadczenia. Wiem, jak trudno chłopakom dojeżdżać na mecze europejskie przez 18 godzin. Na razie, wydaje mi się, że kijowianie skoncentrują wszystkie siły na UPL, gdzie walczą o mistrzostwo. Może za rok wojna się skończy, a nasze drużyny wrócą do swoich miast, wtedy będzie znacznie łatwiej. Uważam, że w obecnej trudnej sytuacji naszym kibicom należy wspierać „Szachtar” i „Dynamo”, te kluby, które grają w europejskich pucharach.

— A czy masz zastrzeżenia do Aleksandra Szowkowskiego? On przecież już od roku jest głównym trenerem drużyny?

— Myślę, że każdemu trenerowi należy dać dwa-trzy lata spokojnej pracy. W lidze ukraińskiej drużyna lideruje, choć są pewne trudności. Dałbym czas Szowkowskiemu, bo jeśli ktoś go zmieni, to w skali globalnej nic się nie zmieni. Mamy nadzieję na postęp kijowskiego „Dynamo” już w najbliższym czasie.

0 комментариев
Komentarz