Ekspert, były sędzia FIFA Mirosław Stupar ocenił dla 1927.kiev.ua decyzje sędziów w kluczowych momentach meczów „Dynamo” – „Polesie” oraz „Szachtar” – „Zoria”.
— Witalij Romanow nie zauważył momentu z grą ręką, podpowiedzieli mu sędziowie VAR po przerwie w grze. Obejrzał powtórkę po wskazówce z VAR. To nie jest taki subtelny moment, żeby go nie zauważyć. Myślę, że ten epizod widział jego asystent Włodzimierz Wysocki. Chociaż zasady go nie zobowiązują, ale mają ze sobą więź i mógł pomóc Romanowowi. W każdym razie, VAR poprawił ich błąd.
Co do drugiej żółtej dla Mychajliczenki, to w takiej sytuacji nie można było jej nie dać. Bohdan puścił piłkę na metr trzy i Bujański ją przejął, a zawodnik „Polesie” nadepnął na kostkę dynamowca. Tutaj żółta kartka – nie ma wątpliwości.
Z kolei są pytania dotyczące podyktowania rzutu karnego na „Zorię”. To nie jest bardzo prosty moment. Był upadek Bondarenki – nie „sztukował”, jak ktoś może powiedzieć. Zawodnik „górników” gdzieś o krok wyprzedził Wantucha i zaczepił się o jego nogę. Jest VAR, ale tam milczeli i nie podpowiedzieli, błąd sędziego nie został naprawiony. Wantuch cofnął nogę, zdając sobie sprawę, że może złamać zasady, ale kolano trochę wyszło do przodu i za niego zaczepił się Bondarenko i upadł. Piłka nożna to sport kontaktowy. W tym epizodzie należało po prostu kontynuować grę, — jest pewny Stupar.