Były główny trener «Czornomorca» Semen Altman podzielił się oczekiwaniami przed meczem piątej kolejki Ligi Narodów między reprezentacjami Gruzji i Ukrainy.
— Semenie Josipowiczu, pytanie z grubej rury — biorąc pod uwagę wszystkie przedmeczowe układy, a zwłaszcza brak Cygankowa w reprezentacji, niepewność co do tego, czy Dowbik zagra, oraz presję psychiczną na Rebrowa i jego podopiecznych. Czy możemy liczyć na to, że nasza reprezentacja zwycięży Gruzję?
— Miałem doświadczenie pracy z reprezentacją (Altman był częścią sztabu szkoleniowego Olega Blokhina, — przyp. V. H.) i zacznę od tego, co wam powiem: dla głównej drużyny kraju każdy mecz — decydujący. W każdym oficjalnym meczu stawiana jest kwestia zwycięstwa. To — po pierwsze.
Po drugie: Liga Narodów to taki turniej, w którym grupy formowane są nie losowo, a na podstawie rankingu reprezentacji narodowych. Jest Liga A, w której zebrane są najsilniejsze drużyny Europy, jest Liga B, C, D. Dlatego, gdy słyszę pytanie, czy Ukraina ma siłę pokonać Gruzję, to brzmi to trochę dziwnie. Oczywiście, ma siłę.
Jeśli chodzi o brak Cygankowa w składzie, to tak, oczywiście, że to jest znacząca utrata. On jest kluczowym zawodnikiem zarówno Girony, jak i naszej głównej reprezentacji. Jednak kontuzje, niestety, są nieodłączną częścią futbolu. Poza tym, o urazie Wiktora było wiadomo z wyprzedzeniem, Rebrow, najprawdopodobniej, był wcześniej gotowy na to, że Wiktor nie przyjedzie do obozu. Przygotowywał się i ma kogo zastąpić, gdyż ma zmiennika dla skrzydłowego «Girony». A czy Dowbik zagra, to czekajmy na werdykt lekarzy.
— Ostatnio w reprezentacji rozpoczął się proces jej odmładzania. Już po raz drugi nie został powołany Andrij Jarmolenko i Sergij Sidorenko. Taras Stepanenko jest tylko na liście rezerwowej. Zamiast tego mają szansę zaistnieć 20-letni Jegor Jarmoliuk z Brentfordu i 23-letni Ołeksij Sycz z Ruchu. Chłopaki się nie stesują?
— Nie nazwałbym tego odmładzaniem, to raczej konieczny krok. Wiecie, do reprezentacji nie powinno się powoływać za osiągnięcia z minionych lat. Powinien być rozwój, ewolucja, rotacja.
Praca w reprezentacji i praca w klubie bardzo się różnią. W sztabie Rebrowa i jego trenerów, jestem pewien, że mają wszystkie potrzebne informacje, obserwują zawodników i powołują rzeczywiście najlepszych na dany moment.
To dziennikarze lubią roztrząsać: po co powoływać, na przykład, Jaremczuka, skoro nie ma praktyki. Czy Vanata, bo mówi się, że jego poziom nie jest taki. Nie nam z wami wskazywać Rebrowowi, kogo powoływać. On jest głównym trenerem, on jest odpowiedzialny za wynik.
— Ale jak widzę, nie ma wyniku. Jedno zwycięstwo w czterech meczach, przepraszam, ale to nie to, na co liczyli kibice.
— Jestem przyzwyczajony podchodzić do oceny wyników analitycznie, a nie na słowo honoru. Wiecie, każdy uważa siebie za stratega, widząc walkę z boku, jak napisał Szota Rustaweli. W kierownictwie UAF najpierw muszą zdecydować, czy wyniki są zadowalające, czy nie, i ocenić pracę Rebrowa i jego sztabu.
— Spróbujecie przewidzieć ostateczny wynik meczu w Batumi?
— Nie. Tego bardzo nie lubię robić, dlatego moje nazwisko nie pojawia się często w mediach (śmieje się). Będę kibicował naszej drużynie. Do gry szanse są zawsze 50 na 50, tak uważam. A jeśli chodzi o prognozę — to do analityków.
Wiktor Głuchenko