Dyrektor akademii „Ruch” Włodzimierz Bezubjak opowiedział, jak Ołeksij Sycz trafił do reprezentacji Ukrainy.
— Moim zdaniem Ołeksij mógłby jeszcze wcześniej znaleźć się w pierwszej reprezentacji, ponieważ to właśnie z prawego skrzydła mamy najwięcej problemów. Był kapitanem olimpijskiej reprezentacji, demonstruje stabilność na poziomie klubowym. W „Ruchu” czuje się weteranem wśród młodszych chłopaków.
W starszych klasach Ołeksij przez rok był bez futbolu, mając problemy z udem. Przez długi czas nawet nie trenował. Z internatu nie odszedł, będąc blisko chłopaków. Można jeszcze wspomnieć o zimowym turnieju, gdy w meczu przeciwko „Szachtarowi” wybito mu dwa zęby. Sycz wszystko przetrwał!
W akademii „Karpat” grał na środku pola, był czystym środkowym pomocnikiem o kreatywnym zacięciu, potrafił przejąć odpowiedzialność i oddać ukryty podanie. Na prawe skrzydło przekwalifikował się w „Ruchu”, zaczynając od U-19, U-21 i w pierwszej drużynie. To optymalna pozycja, która mu odpowiada, biorąc pod uwagę naturalne predyspozycje fizyczne i dobrą grę z piłką. Poprzednie doświadczenie dodaje mu różnorodności, gdy może wchodzić do centrum, tworzyć sytuacje w ograniczonej przestrzeni oraz zagrać jako skrzydłowy. Z nim można stosować różne taktyki, — powiedział specjalista.