Dmytro Mykhailenko: «Jest ogromne rozczarowanie. Oczekiwałem innego wyniku»

Główny trener młodzieżowej reprezentacji Ukrainy U-19 Dmytro Mykhailenko podsumował występ swoich podopiecznych w kwalifikacjach do Mistrzostw Europy. Młodzieżowa reprezentacja Ukrainy (piłkarze nie starsi niż 2006 rocznik) zakończyła kwalifikacje do Euro-2025 (U-19) nie tak, jak chciała. W rywalizacji z drużynami Kazachstanu, Słowenii i Holandii niebiesko-żółci zajęli czwarte miejsce, co automatycznie wykreśliło ich z grona kandydatów na awans do elitarnej rundy. Dlaczego tak się stało i jak w przyszłości unikać podobnych sytuacji, oficjalnej stronie UAF powiedział szkoleniowiec drużyny Dmytro Mykhailenko.

Dmytro Mykhailenko

— Panie Dmitrze, jak wyjaśni pan negatywny wynik drużyny w kwalifikacjach do Euro-2025 (U-19)?

— Tu z pewnością nie ma jednej przyczyny. Głęboka analiza przed nami, a teraz chciałbym skupić się na następujących momentach: trzeba przeanalizować, czy wszystko zrobiłem jako trener prawidłowo, przy formowaniu drużyny, czy wszyscy najlepsi piłkarze znaleźli się na pokładzie. Może kogoś przeoczyłem, chociaż był czas, i właściwie wszystkich zawodników obserwowaliśmy.

Również w naszym kraju istnieje problem z niskim poziomem drużyn U-19, gdzie występuje większość naszych chłopaków. Ten poziom, który jest na arenie międzynarodowej, — on nam nie odpowiada, tam wszystko dzieje się znacznie szybciej. Trzeba zrozumieć, jak naszym piłkarzom rozwijać się. Wiele osób występuje już trzeci sezon w drużynach U-19. Nie sądzę, że w Europie zawodnicy grają tak długo w młodzieżowych zespołach. Zazwyczaj rok-dwa — i następuje przejście na wyższy poziom. A jeśli na początku jest postęp, ponieważ piłkarz stawia czoła starszym przeciwnikom, to po trzech latach ten sam zawodnik gra przeciwko młodszym chłopakom, więc wzrost, którego od niego oczekują, albo zatrzymuje się, albo krytycznie spowalnia. Zawodnicy, którzy już występują w dorosłym futbolu, wyglądają pewniej niż ci, którzy, jak poprzednio, grają w młodzieżowych klubowych rozgrywkach.

Kolejny moment, na który chciałbym zwrócić uwagę, — problemy kadrowe. Dosłownie w ostatni dzień przed wyjazdem do Holandii musieliśmy wprowadzać zmiany w liście zawodników, ponieważ kontuzji doznał Bohdan Reduszko oraz Bohdan Budko. Te same problemy miał i Hennadij Sinczuk, ale udało mu się, na ile to możliwe, wrócić do formy przed drugim meczem.

I nie mogę nie zauważyć faktu, że prawie połowa składu — z piłkarzy „Dynamo” i „Szachtarza”. Dla nich mecz przeciwko Kazachstanowi (pierwszy na turnieju) był szóstym, który rozgrywali w ciągu dwóch dni na trzecim lub czwartym, i to wszystko z długimi podróżami. Dlatego gdzieś zabrakło świeżości.

Uważam, że te przyczyny stały się głównymi. Która z nich ma większe znaczenie, a która mniejsze — to będzie jasne, znów w wyniku pogłębionej analizy. I trzeba będzie zrozumieć, jak w przyszłości unikać takich problemów.

— Wyprzedziliśmy wszystkich pod względem strzałów. W trzech meczach Ukraina oddała na bramki przeciwników 37 strzałów, ale zdobyła tylko jednego gola, i to z rzutu karnego…

— Myślę, że to związane jest z tymi samymi przyczynami, o których mówiłem wcześniej. Poziom oporu u rywali był wyższy, działali w wyższym tempie, niż to ma miejsce w mistrzostwach Ukrainy przez cały sezon. Są takie pojęcia, jak mecze pod presją, mecze wysokiego napięcia. I kto jak sobie z tym radzi, najczęściej widać po końcowym wyniku.

— Czy byli zawodnicy, którzy pana szczerze rozczarowali?

— Powiem tak: byli piłkarze, którzy zagrali poniżej swoich możliwości. Byli i tacy, którzy, jak mi się wydaje, wystraszyli się pod ciężarem odpowiedzialności. Ale byli i tacy, którzy w trudnej sytuacji pokazali się z dobrej strony. Na kogo też wpłynął presja.

— Rywale czymś was zaskoczyli?

— Wszyscy przeciwnicy byli dobrze zorganizowani. Może zaskoczyły mnie Holandczyków swoją intensywnością. Zręcznie przystosowują się do danej sytuacji, świetnie wychodzą z obrony. Drużyna ma wysoką znajomość taktyki. Nawet nasi piłkarze o tym mówili po meczu. Ale trzeba zaznaczyć, że wszyscy holenderscy zawodnicy grają w dorosłym futbolu.

— Jaki wynik dla siebie wyciągniesz z tego występu drużyny?

— Bez wątpienia jest ogromne rozczarowanie. Oczekiwałem innego wyniku. Nastawialiśmy chłopaków zupełnie na inny rezultat, ale jest surowa rzeczywistość. Jako trener uważam, że naszym piłkarzom należy stawiać poważniejsze cele, dawać im poważniejsze wyzwania. Jeśli jest talent, a taki jest u wielu naszych graczy, należy wychodzić ze strefy komfortu. Kiedy w krajowej lidze wygrywasz co drugi raz z różnicą pięciu goli i kiedy po meczu jeszcze masz zapas energii na 50%, to o jakim wzroście można mówić?

Musimy, aby trener, nie mówię tutaj konkretnie o sobie, miał grupę piłkarzy, którzy występują na poziomie porównywalnym z poziomem międzynarodowych zawodów. Jak pokazuje praktyka, w takich turniejach, jak kwalifikacje do Euro, na pierwszy plan wychodzi nie umiejętność, ale umiejętność walki i przetrwania.

Komentarz