Główny trener „Epicentru” Sergiej Nahorniak opowiedział o przywództwie drużyny w pierwszej lidze i planach na drugą część sezonu.
— U nas przed rozpoczęciem sezonu były straty kadrowe, przez co na starcie nie wszystko wychodziło tak, jak byśmy chcieli. Jednak stopniowo ustabilizowaliśmy skład i grę, co miało pozytywny wpływ na wyniki. Uwierzyłem, że możemy zakończyć sezon na pierwszym miejscu, gdy w przedostatniej kolejce pierwszego etapu u siebie pokonaliśmy „Agrobiznes” — 2:0 i przywróciliśmy emocje w walce o prowadzenie.
— Ale aby zakończyć sezon na pierwszym miejscu, musieliśmy koniecznie wygrać w Chmielnickim z „Podillią”.
— Tam musieliśmy grać w trudnych warunkach pogodowych, jednak to nie przeszkodziło nam działać w typowym kombinacyjnym stylu. Uważam, że zasłużenie zwyciężyliśmy, pozwalając gospodarzom jedynie pod koniec meczu nieco się zmobilizować.
— Bezpośrednio po meczu w Chmielnickim piłkarze „Epicentru” poszli na urlop. Kiedy planujecie wznowić proces treningowy?
— Na początku lutego, mam nadzieję, że wzmocnimy się 2-3 zawodnikami z doświadczeniem w UPL.
— W drugim etapie w „mistrzowskiej” grupie „Epicentrum” będzie wyprzedzać najbliższych rywali o 1-3 punkty. Plany na drugą część sezonu zostały już skorygowane?
— Będziemy się starać nadal wygrywać w każdym meczu. Bardzo chcę, aby „Epicentrum” zdobyło bezpośrednią kwalifikację do Premier League.
— Ale jeśli „Epicentrum” awansuje, to będzie miało problemy z organizacją meczów domowych, ponieważ stadion w Kamieńcu Podolskim na razie nie spełnia wymogów UPL.
— Na razie odpowiadam za sportową część, kwestia infrastruktury już należy do kompetencji zarządu klubu.