Włodzimierz Szaran: «Dynamo» we wszystkich statystykach pokonało «Czernomorce» już w pierwszej połowie»

Były piłkarz kijowskiego «Dynamo» Włodzimierz Szaran podzielił się swoimi przemyśleniami na temat meczów 14. kolejki mistrzostw Ukrainy, które odbyły się w miniony weekend.

Włodzimierz Szaran

— W raportowanej kolejce nie można nie zwrócić uwagi na jeden interesujący fakt: obie lwowskie drużyny odniosły zwycięstwa, pokonując rywali dzięki jedynemu golowi — «Karpaty» wygrały z «Kołos», a «Ruch» z «Lewym Brzegiem». Co powiecie o tych pojedynkach?

— Moim subiektywnym zdaniem, to były mecze remisowe. Jakości gry w meczu «Karpaty» — «Kołos» wyglądała znacznie lepiej, ale moim zdaniem zasłużonym wynikiem byłby remis. To samo dotyczy pojedynku «Ruch» — «Lewy Brzeg».

— Jak łatwe było zwycięstwo kijowskiego «Dynamo» nad «Czernomorcem» (3:1)?

— To było przewidywane. Powiem tak: «Czernomorec» zdobył swoje punkty i teraz znalazł się na tej pozycji, na której powinien być. «Dynamo» w tym meczu bez wątpienia było faworytem i we wszystkich aspektach pokonało «morza» jeszcze w pierwszej połowie.

— Wygląda na to, że «Szachtar» wyciągnął wnioski po wielokrotnych stratach punktów w pierwszej połowie pierwszej rundy. Czy może to sugerować rozgromiony wynik 6:0 w pojedynku górników z «Ingułem»?

— Po pierwszej połowie nie mogłem powiedzieć, że «Inguł» zasługiwał na tak dotkliwą porażkę. Ale w drugiej połowie, gdy drużyna z Pietrowa się otworzyła i pojawiły się wolne strefy, «Szachtar» pokazał umiejętność korzystania z błędów rywala.

Widzimy, że «Inguł» nie pierwszy raz gra tak: pierwszą połowę gra dobrze, a w drugiej, niestety, się otwiera, gdy przegrywa i biegnie do przodu, aby wyrównać. A «Szachtar», ostatnio nabierający rozpędu, umiejętnie wykorzystał wszystkie okazje, zdobywając sześć bramek. Wynik, nawiasem mówiąc, mógłby być jeszcze wyższy. Z drugiej strony, moim zdaniem, «Inguł» zasługiwał przynajmniej na jednego gola.

— W miniony weekend drugie z rzędu zwycięstwo odniosła «Worskła», grająca z LNZ.

— Obecnie niektórzy trenerzy chcą grać w bardzo nowoczesny futbol, w którym modne są różnorodne wymyślne terminy, takie jak «build-up» itp. A trener drużyny poltawskiej, Jurij Maksymow, postawił na coś prostszego: biorąc pod uwagę trudne boisko i wiedząc, że LNZ będzie próbować grać hiszpański futbol od Andrésa Carrasco, zastosował swoją wizję. I się nie pomylił.

Mogę powiedzieć o czerkaskich, że zebrali zawodników, ale nie ma drużyny. Weźmy na przykład legionistów. Oni już w pierwszym meczu nie wyglądają najlepiej w psychologicznym aspekcie, niektórzy się nawzajem „popychają”. A «Worskła» odniosła zwycięstwo dzięki dyscyplinie gry i „fizyczności”, którą Maksymow poprawił podczas październikowej przerwy w mistrzostwach. Zastosowując schemat 4-4-2, poltawianie zdobyli trzy punkty i pokazali typowy ukraiński jesienny futbol.

— Zwycięstwo «Krywbass» nad «Obolonią» w Kijowie — czy to zasłużony wynik?

— Pojedynki na «Oboloni Arenie» z jej gospodarzami zazwyczaj przebiegają ciężko. Ale «Krywbass» nie ustąpił i pokazał swoją solidność. Zdobywając bramkę, kryworóżanie zagrali poprawnie w kontrataku, a w drugiej połowie umiejętnie działali pozycyjnie, grając defensywnie, „na wynik”. Z wyjątkiem jednego strzału głową gracza «Obolonі» w czasie dośrodkowania koło bramki «Krywbass» nie było więcej żadnych szczególnych momentów.

— Mecz podwyższonej uwagi odbył się w Równem, gdzie zmierzył się nieustępliwy «Weresz» z jednym z liderów mistrzostw, «Aleksandrią».

— Tę grę można umownie podzielić na trzy różne okresy. Pierwszy z nich trwał do 30. minuty pierwszej połowy, kiedy było całkowite przewagi «Weresz» w agresji i pragnieniu zdobycia bramki i zwycięstwa. Równiacy mieli dobre momenty, aby je zrealizować. Ale po rzut karnym w bramkę gości, którego trudno mi komentować (niech tym zajmą się eksperci sędziowscy, zawsze komentujący takie sytuacje), gospodarze zdobyli bramkę.

«Aleksandria» oczywiście chciała tylko wygrać i dodała do gry w drugiej połowie. A kiedy alejandrejczyk Biełajew zdobył bramkę, ekipa sędziowska nie uznała gola. Mimo że piłka wpadła do bramki od obrońcy równian, a autor bramki już znajdował się w linii obrońców. Interpretacja sędziego w tym momencie była według ich uznania. Tak więc można powiedzieć, że «Aleksandria» w drugiej połowie meczu przewyższała rywala, wyglądała lepiej i zasługiwała na to, aby wyrównać wynik. W związku z tym, wynik tego meczu można uznać za zasłużony.

— Taki sam wynik 1:1, jak w Równem, został odnotowany w pojedynku «Polesie» — «Zarja». Dla wielu było to zaskoczeniem. A dla was?

— Dla mnie zdecydowanie — nie. Uważam, że «Zarja» to dobra drużyna i w tym meczu mogła liczyć nawet na więcej. Zespół ługański podoba mi się wyborem utytułowanych graczy, grą kombinacyjną. Tylko brakuje «Zarji» poprawnej gry w obronie.

Mecz w Żytomierzu mi się podobał: przebiegał na wysokim poziomie, obie drużyny chciały wygrać. «Zarja» w drugiej połowie dodała i miała możliwość zdobycia bramki. A przed tym Ługańczycy stracili dobrą okazję, kiedy Jacyk, przebiegając z piłką pięćdziesiąt metrów, zrobił doskonałe podanie do partnera. Jeszcze raz mógł zdobyć bramkę Budkiwski. Moim zdaniem, gdyby nie było usunięcia zawodnika «Zarji» Wantucha, to ługańska drużyna mogłaby nawet wygrać. Ogólnie gra była interesująca.

Wjaczesław Kułczycki

Komentarz