Znany w niedawnej przeszłości ukraiński napastnik Siergiej Czujczenko podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 5. kolejki głównego etapu Ligi Europy między kijowskim «Dynamo» a czeską «Viktorią» (1:2).
— Wszyscy już dawno czekaliśmy na sukcesy obu naszych klubów, które grają w europejskich pucharach — «Szachtar» i «Dynamo». W środę Donieck był bardzo bliski zwycięstwa w meczu z PSV lub przynajmniej uzyskania remisu. Jednak, niestety, wszystko zmieniło usunięcie Brazylijczyka Pedrinhu w szczycie drugiej części gry. Teraz «górnicy» będą musieli przełożyć swoje ambitne plany na «później».
Natomiast «Dynamo», po pewnych zwycięstwach w dwurundowych pojedynkach z «Partizanem» i «Glasgow Rangers» w pierwszych dwóch rundach eliminacyjnych europejskiego turnieju, które wzbudziły nadzieje w sercach kibiców, teraz z jakiegoś powodu ślizga się w Europie.
— Co powiesz o pojedynku w Hamburgu, gdzie zespół Aleksandra Szowkowskiego zmierzył się z «Viktorią» (Pilzno)?
— W ogóle gra była wyrównana, a nasza drużyna nie ustępowała rywalowi. A jednak w posiadaniu piłki przewagę miało kijowskie «Dynamo». I gdyby na początku drugiej połowy gol Wiwczarenki został uznany, nasza drużyna by się ożywiła i mogłaby kontynuować dominację. Ale kiedy zaraz po nieuznanym golu zawodnicy «Dynamo» stracili bramkę, byli przygnębieni. A tu jeszcze przecież stracili drugą...
To jakieś fatalne pech: w tej edycji Ligi Europy «Dynamo» nie może wpakować piłki do bramki — to trudne, nie udaje się. Nawet nie wiem, dlaczego tak się dzieje przez tyle meczów. Od meczu do meczu — i wszystko nijak nie udaje się zrealizować sytuacji. Dopiero na samym końcu piątej gry to wreszcie zrobił Kabaew, zdobywając świetnego gola. Ale, biorąc pod uwagę, że to była ostatnia minuta doliczonego czasu do drugiej połowy, żaden wpływ to nie ma. Więc powtórzę: po raz kolejny trzeba żałować, że mając w grze korzystne okazje, «Dynamo» nie jest w stanie ich zrealizować. A jak tylko popełnisz błędy w obronie — od razu cierpisz na straty bramek. W futbolu tak zawsze bywa — błędów nie wybacza.
— Gdzie według ciebie leży przyczyna porażek «Dynamo» w obecnej edycji Ligi Europy?
— Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ trzeba znać wszystkie szczegóły w życiu i działalności zespołu «Dynamo». Ale dość paradoksalny jest fakt, że w mistrzostwach Ukrainy «Dynamo» występuje pewnie, a w głównym etapie Ligi Europy drużyna jakby ktoś na nie rzucił urok.
Już wspomniałem o pechu. Tak, w futbolu szczęście także ma znaczenie. I to widać w grach «Dynamo». Zespół Aleksandra Szowkowskiego tworzy sytuacje bramkowe, ale w żaden sposób nie udaje się ich zamienić na gole, choćby nie wiem co! Nie można powiedzieć, że zawodnicy «Dynamo» całkowicie ustępują temu lub tamtemu rywalowi. Nawet po wczorajszym meczu tego nie można powiedzieć. Wydaje się, że nasza drużyna w ataku działała poprawnie, ale... Nawet nie wiem, co powiedzieć. Pozostaje tylko wyrazić nadzieję, że w następnych meczach «Dynamo» się przestawi i zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wnosić punkty dla Ukrainy do klasyfikacji współczynników UEFA.
Wiaczesław Kułczycki