Piłkarze kijowskiego «Dynamo» w kolejnym meczu Ligi Europy ulegli czeskiej «Victorii» — 1:2 i zajmują 36 miejsce po pięciu rozegranych meczach. Były zawodnik narodowej reprezentacji Ukrainy i «Dynamo» Witalij Kosowski opowiedział, czego brakuje podopiecznym Aleksandra Szowkowskiego, aby konkurować z rywalami w drugim co do wartości turnieju kontynentalnym:
— Po pierwszych zwycięstwach kijowian w Lidze Mistrzów nad serbskim „Partizanem” i szkockim „Glasgow Rangers” nie tylko ja miałem nadzieję, że dynaści zadeklarują się także w mniej prestiżowej Lidze Europy. Ale tak się nie stało, jak się wydawało.
— W takim razie skupmy się na ostatnim pojedynku z „Victorii”, która wcześniej nie pokazywała nic nadzwyczajnego na scenie międzynarodowej.
— „Victoria” — to trudny rywal, doświadczony w europucharowych bataliach, zwinny, zorganizowany, każdy zawodnik dokładnie zna swój manewr. W grze drużynowej z takim przeciwnikiem jest bardzo trudno, dywidendy mogą przynieść tylko, przede wszystkim, domowe taktyczne przygotowania lub przewaga w starciach. Moim zdaniem, kijowianie niczym nie zaskoczyli Pilsenca, był to wymiana ciosów, w której dokładniejsza okazała się „Victoria”. Szkoda, ale kijowianie nie zaprezentowali umiejętności nie tylko w wygrywaniu z\xA0przeciwnikiem jeden na jeden, ale i w odbiorze piłki. Przypomnijcie sobie, jak goście strzelili pierwszy raz, gdy kilku zawodników kijowskich było w rolach zewnętrznych obserwatorów.
— Już w pięciu meczach z rzędu w Lidze Europy dynaści przepuszczali jako pierwsi, nie znajdując argumentów, aby wyrównać wynik. Dlaczego tak się dzieje?
— Na to znalazłem wyjaśnienie. «Dynamo» obecnie ma wakacyjną rolę lidera, zwłaszcza po tym, jak kontuzje zaczęły prześladować weterana Andrieja Jarmolenko. Niemniej jednak, nie będę konkretizować, kto jest winny, że tak się stało, ale bez przywódcy, który w trudnej chwili poprowadziłby ze sobą, jest bardzo trudno.
— Dla dynaści przed nimi rywale są silniejsi niż „Victoria” — hiszpańskie „Real Sociedad”, turecki „Galatasaray”. Znowu bez punktów?
— Teraz, chyba, nikt nie zazdrości liderowi dynaści Aleksandrowi Szowkowskiemu. On dokłada starań ze swoimi asystentami, aby zatrzymać ten spadek, eksperymentuje z składem, stosuje różne schematy taktyczne, jednak, chyba, poziom przygotowania podopiecznych jest taki, że wystarcza jedynie na udane wystąpienie w UPL.
Moim zdaniem, teraz ważne jest, aby z każdej porażki wyciągać właściwe wnioski i choć mówią, że lepiej uczyć się na cudzych błędach, szybko naprawiać swoje. Tym bardziej, że w składzie „Dynamo” jest sporo młodzieży, która ma szansę na wzbogacenie się cennym doświadczeniem. To będzie sprzyjać normalizacji mikroklimatu w drużynie i pozwoli na postęp.
Bardzo chciałbym, aby następny sezon stał się dla kijowian decydujący. Przede wszystkim chodzi o zdobycie mistrzowskiego tytułu UPL, a już latem będziemy czekać na dynaści wzlot na scenie międzynarodowej.
Andriej Pisarienko