Były napastnik kijowskiego „Dynama” oraz reprezentacji Ukrainy Roman Zozulia, znany ze swojej aktywności na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy, pogratulował społeczności wolontariuszy z „profesjonalnym świętem”.
„Moje uzależnienie…
To zaczęło się 10 lat temu od obdartych ścian szpitala wojskowego w Dnieprze. Przyjaciele-ultras zaprosili mnie, aby odwiedzić naszych rannych ochotników, którzy jako pierwsi stanęli w obronie kraju. Wstyd, złość i rozpacz ogarnęły mnie jednocześnie. Warunki, w jakich się znajdowali, trudno było nazwać ludzkimi. Wtedy po raz pierwszy wyciągnąłem z rodzinnego budżetu znaczną sumę. A potem wszystko jak w mgle…
Wolontariat – to uzależnienie. Zacząwszy raz, już nie możesz się zatrzymać. Ale to najlepsze uzależnienie na świecie, od którego nie ma lekarstw, a i nie są one potrzebne.
Tony zapytań, całodobowe telefony, dokładne poszukiwanie potrzebnego, niekończące się targi i zadowoleni żołnierze. I tylko to ostatnie ma znaczenie. Udało się, uratowaliśmy – oznacza, że dzień przeżyliśmy nie na darmo.
Wszystkich uzależnionych ze świętem. Niech wszyscy, dla których pracujemy, wrócą żywi,” – napisał Zozulia na Facebooku.