Wiaczesław Zachowajło: „Dynamo” całkowicie przegrywa „Aleksandrię” w zrozumieniu wykorzystania przestrzeni między liniami obrony

Znany menedżer i ekspert Wiaczesław Zachowajło podzielił się swoimi wrażeniami z wczorajszego meczu 16. kolejki mistrzostw Ukrainy między kijowskim „Dynamo” a „Aleksandrią” (3:0).

Wiaczesław Zachowajło

„Mówią, że w piłce nożnej nie ma logiki! Dziś byliśmy świadkami faktów: na etapie rywalizacji turniejowej piłki nożnej i wyniku nie oszukasz. Klasa drużyny, stabilność gry wykonawców będzie odzwierciedlona w końcowej tabeli turniejowej.

Na dziś kijowianie są liderami. Ale cała walka jeszcze przed nami.

Z taką ilością gier, obciążeniem dla piłkarzy, kluby ukraińskie spotkały się po raz pierwszy. Jakikolwiek by nie był chwilowy wynik, kluby i zawodnicy staną się silniejsi. Jestem przekonany, że zdobyte doświadczenie wpłynie na wiele procesów. Na politykę transferową, korekcję procesu treningowego, na przemyślaną logistykę, na jakość i profesjonalizm w pracy rekonstrukcyjnej zawodników.

Podsumowując grę.

Było to do przewidzenia, że zawodnicy „Aleksandrii” nie będą mogli się skutecznie zregenerować. Drużyna Ruslana Rotania po raz pierwszy weszła w europejski rozkład, a mianowicie z meczem na czwarty dzień po poprzednim. „Dynamo” przez cztery miesiące testowało na swoich piłkarzach całą urok takiej gęstości gier w turniejach. I z oczywistych powodów kijowianie byli stuprocentowymi faworytami w tym meczu.

Drużyna Rotania miała szanse na zdobycie pierwszego gola. Taktyka pierwszego zdobytego gola mogła zmienić całą strategię. Ale to się nie zdarzyło!

„Dynamo” całkowicie przegrywa „Aleksandrię” w zrozumieniu wykorzystania przestrzeni między liniami obrony. Nie zawiodła także realizacja momentów, co było problemem w poprzednich meczach.

Nie będę wyróżniać poszczególnych zawodników. Chcę tylko przypomnieć wszystkim, że kijowianie w tym meczu grali bez swoich liderów. Powrót na boisko liderów „Dynamo” tylko wzmocni.

Wszystkich kijowian z zwycięstwem! Chwała Ukrainie!», — napisał Zachowajło na swojej stronie w mediach społecznościowych Facebook.

Komentarz