Znany ukraiński trener Roman Grygorczuk skomentował swoje powołanie na trenera czerskiego LNZ.
„Oczywiście bardzo chciałem wrócić do Ukrainy. Mój wyjazd do Azerbejdżanu (w tym roku Grygorczuk trenował bakijski „Neftçi“, — przyp. red.) był niezaplanowany i niepożądany. Pewnie był to taki zbieg okoliczności. Ale teraz jestem z powrotem w Ukrainie i jestem z tego bardzo zadowolony.
Jeśli chodzi o LNZ, to bardzo podobała mi się rozmowa i komunikacja z kierownictwem klubu, ponieważ usłyszałem takie ważne, interesujące rzeczy, w których myślimy podobnie, patrzymy na nie tak samo. Przede wszystkim chodzi tu o ambicje. Po drugie, o zrozumienie, co należy zrobić, aby osiągnąć te wyniki. Tutaj na pierwszym miejscu jest rozważne, ambitne podejście. Myślę, że czeka nas ciekawa droga. Dużo pracy, ale ta praca jest interesująca i jestem bardzo zmotywowany.
Pierwsze, od czego zaczniemy, to badanie, ocena możliwości każdego piłkarza. A ogólnie chcemy osiągnąć tak idealny obraz, gdy jest wynik (bo oczywiście jest na pierwszym miejscu w każdej grze), a przy tym wynik zdobywany jest dzięki interesującej grze, futbolowi, który podoba się ludziom. Bo gramy w futbol nie dla siebie. Rozumiemy, że wynik jest bardzo ważny, ale futbol to zjawisko społeczne”, — powiedział Grygorczuk w komentarzu dla prasy LNZ.