Były pomocnik „Dynamo” Ołeksandr Aliiew opowiedział o swojej podróży do Kurska.
„Jechałem do chłopaków, żeby zobaczyć co i jak tam, odwiedzić chłopaków. Zawsze jeżdżę do 95. i 54. brygady. Jeśli mam wolny czas — z przyjemnością do nich pojadę. Pojawiła się taka możliwość — chłopcy zawieźli mnie do Suży. Moi rodzice mieszkają w obwodzie kurskim. Zobaczyłem, co i jak. Bardzo się cieszę i chcę, żeby nasi chłopcy dalej się przebijali i zajmowali rosyjskie terytorium.
Od pierwszych dni wojny jestem w ZSR i zawsze jeżdżę. Nie mam się czego bać. Od pierwszych dni wziąłem automat do rąk i kontynuuję. Na Rosjanach mam wszystko jedno. Dla mnie ten naród nie istnieje... To nie naród, a ci ludzie w ogóle nie istnieją.
Nic z tamtąd nie zapamiętałem. Dla mnie najważniejsze jest, żeby nasi chłopcy, dzieci, kobiety nie umarli, i żeby jak najszybciej to piekło, które dzieje się u nas w kraju, się skończyło. Żebyśmy zwyciężyli i świętowali swoje zwycięstwo, jak to szybko nastąpi”, — powiedział Aliiew w eterze kanału Youtube Sport Arena.