Znany ukraiński trener, a teraz autorytet ekspert Oleg Fiedorczuk podzielił się swoimi myślami na temat obrońców Ilji Krupśkiego („Worskła”) i Ołeksija Sycza, których tej zimy media określały jako potencjalnych kandydatów do wzmocnienia kijowskiego „Dynamo”.
— Rozpocznijmy naszą rozmowę od omówienia słabych i silnych stron Krupśkiego i Sycza. Czym mogą się pochwalić Ilja i Ołeksij oraz nad czym powinni jeszcze popracować?
— Najsilniejszą stroną Krupśkiego jest jego wiek. Ma zaledwie 20 lat, niemal chłopak, a już jest prawie uformowanym, jakościowym obrońcą. Jeszcze jednym atutem Ilji jest to, że gra równie dobrze obiema nogami. Uniwersalny. Ma też jakościowe drybling. W czymś Krupśkyj przypomina Karawaewa, nawet jest trochę bardziej obiecujący.
Jeśli chodzi o minusy, to Krupśkyj ma błędy w odbiorze, w pojedynkach ogólnie, a także nie jest zbyt wysoki (180 cm wzrostu). A także, oto ja przygotowałem się do naszej rozmowy, analizowałem mecze Ilji za „Worskłą” w bieżącym sezonie i ma u niego jeden duży, największy problem: zawalił wszystkie mecze przeciwko gigantów, przeciwko liderom UPL. Najwyższe oceny za grę miał przeciwko „Inhułce”, „Czornomorecowi” i reszcie outsiderów. Grę przeciwko „Dynamo” (1:3) w czwartym kolejce UPL zawalił.
Jeśli chodzi o Sycza, to jego plusami są spore doświadczenie, pomimo wieku (23 lata) już zdążył zagrać i za granicą (w belgijskim „Kortrejku”, — przyp. red.). To po pierwsze. Po drugie, jak dla mnie, jest silny mentalnie i fizycznie. I, jeśli porównywać z Krupśkým, to Sycz nie zawodzą w meczu przeciwko silnym drużynom. Funkcjonalnie też widać, że z chłopakiem wszystko dobrze. A także może grać nie tylko na prawym, ale i w centrum. To znaczy dla schematu w trzech środkowych obrońców Sycz doskonale się nada, a Szowkowskij właśnie przekształca „Dynamo” w taki model gry.
A jedynym minusem Sycza jest to, że jest „jednonogi”. Źle gra lewą. Ale to nie jest duży problem. Na przykład Messi lewą potrzebuje tylko do zbalansowanego ruchu, a w grze prawie tego nie używa. (Uśmiecha się).
— A czy Krupśkyj i Sycz są gotowi do występów za klub-giganta? Nie przypalą się, wytrzymają psychicznie? Nie chciałbym prowadzić paraleli, ale mieliśmy już „nowego Szewczenkę” Włada Supryha, za którego Biało-Niebiescy kiedyś zapłacili 6,5 miliona euro. A w kogo się on teraz zamienił?
— Krótko odpowiadając na pytanie, to nie. Obydwaj zawodnicy jeszcze nie są wykonawcami kalibru takich klubów, jak „Dynamo”. Jeśli hipotetycznie wyobrazić sobie, że dziś „Dynamo” podpisuje czy Krupśkiego, czy Sycza, to jakoś jestem pewien, że siedzieliby głęboko na ławce.
Metody promowania Krupśkiego i Sycza, nakręcanie na nich cen, są podobne do tych, kiedy promowano Supryha. Prawie identyczne. Kiedy Supryha przeszedł do „Dynamo” (sierpień 2018 roku, — przyp. red.), pracowałem w Drugiej lidze (prowadziłem „Energię” z Nowej Kachowki, — przyp. red.) i graliśmy z „Dnipro-1”. Jak teraz pamiętam, na konferencji prasowej pytano mnie o Supryha. Wtedy powiedziałem, że lepiej zwrócić uwagę na napastnika z drugiej drużyny, a był to Dovbyk. Wtedy wszyscy pomyśleli, że ja w ogóle nie rozumiem w piłce.
Do Supryha odnosiłem się bardzo sceptycznie. Ma słabe myślenie w grze. Krzyczący błąd „Dynamo”. Nie rozumiem, jak można było kupić Supryha za takie pieniądze, właściwie nie śledząc zawodnika. Oto „Milan” „prowadził” Szewczenkę przez dwa sezony i dopiero potem kupił go w „Dynamo”.
— Oprócz „Dynamo”, za Krupśkim polują również „Szachtar” i „Metalist 1925”. Obie drużyny zdają się być gotowe nawet zapłacić klauzulę „Worskłej” w wysokości 3 milionów euro.
Wygląda na to, że wybór dla zawodnika jest oczywisty — przystąpić do propozycji „górników”, bo występy w Pierwszej lidze to taki krok w tył, jak dla mnie. Jednak w „Szachtarze” Ilja może mocno osiedzieć „na ławce”. A stawka Mariny Pušyća głównie opiera się na legionistach.
— Wszystko zależy od wewnętrznej samooceny Krupśkiego. Jeśli jest pewny siebie, w swoje siły, to nie powinien iść do „Metalista 1925”. Ale dla Ilji najważniejsze jest przejść do takiego klubu, gdzie będzie miał perspektywy wzrostu, czyli pełną praktykę gry.
Trzeba, by Krupśkyj wziął przykład z Cyhankowa czy Dovbyka. Witia i Artem przeszli do mało znanego hiszpańskiego klubu, ale od początku grali tam w podstawie. To teraz „Girona” występuje w Lidze Mistrzów, a trzy sezony temu w Ukrainie nie każdy kibic nawet wiedział, że taki klub istnieje.
Co do donieckiej drużyny, to powtarzam, Krupśkyj jeszcze nie dorósł do drużyny poziomu „Szachtara”. Czy on mógłby wyprzeć z podstawy Konoplję? Nie.
— Jeśli jednak wybierać między Krupśkim a Syczem, a „Dynamo” raczej nie kupi obu, komu by Pan oddał przewagę, doradził Aleksandrowi Szowkowskiemu, tak by mówić?
— Bardzo trudne pytanie. Powiem tak: obaj gracze jeszcze za wcześnie grać za drużyny poziomu „Dynamo”. Jednak, jeśli spojrzeć na ich przeciwników, czy kolegów z innych klubów UPL, to Sycz i Krupśkyj są bez wątpienia najbardziej perspektywicznymi dziś prawymi obrońcami w Ukrainie.
I wciąż, kogo by „Dynamo” nie nabyło z tych dwóch graczy, będzie to wyglądało mniej więcej jak zakup dobrej, jakościowej zimowej rzeczy w letnim okresie. To znaczy, nie na czasie, jak dla mnie, obecnie Szowkowskiemu wzmacniać właśnie pozycję prawego obrońcy. Są bardziej problematyczne.
Może ma miejsce czysto ekonomiczny rachunek.... „Ruch” przestaje istnieć i organizuje wyprzedaż z tych graczy, którzy nie pójdą do „Karpat”, a iść tam, jak się słyszy, chcą nie wszyscy. Więc wzięcie perspektywowego zawodnika (Sycza) nie za dużo, będzie mądrym rozwiązaniem.
A tak… No oto zestaw sobie, Krupśkyj gra normalnie, stabilnie w podstawie na wysokim poziomie, sezon, rok z naciąganiem. Sycz — półtora roku. To bardzo mało, by wyciągać globalne wnioski o zawodnikach, analizować z perspektywą. Mało informacji. Mogę podać taką historyczną paralelę…
— Proszę.
— Pamiętam, jak kiedyś „Szachtar” kupił Szewczuka (w 2000 roku z zaporoskiego „Metalurga”, — przyp. red.) i ten bardzo długo siedział na ławce i ostatecznie odszedł do Donieckiego Metalurga. A był Wjačesław też był wtedy, młody i obiecujący, ale „niedopasowany”.
I takich przykładów jest niemało. Pietriak, Sobol, Selin. Za Jewhena „Dynamo” wykupiło „Worskła” dwa miliony, a on nie spełnił oczekiwań. Teraz oto gra w Drugiej lidze (YUKSA). W Ukrainie było wielu obrońców — zarówno prawych, jak i lewych, którzy, na nieszczęście, nie ujawnili się do końca. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, jeśli nie licząc obecnego czasem wojennego, to niemal zawsze krańcowi obrońcy „Dynamo” i „Szachtara” byli legionistami.
— Więc w czym widzicie problem z tymi pozycjami?
— Niedobór „krańców” w Ukrainie, ponieważ wysokiej jakości lewy czy prawy obrońca dzisiaj musi nie tylko pracować z tyłu, ale i być zintegrowanym w taktykę drużyny w całości. Odpoczywać nie tylko na boku. Dobry krańcowy obrońca powinien być zawodnikiem z wysokim intelektem.
I tutaj problem jest głęboki, naprawdę. Jak jeszcze kilka lat temu w Ukrainie wybierano chłopaków na pozycję obrońcy czy defensywnego pomocnika? Jeśli chłopak jest wysoki i dobrze gra głową — będzie defensywnym pomocnikiem. Jeśli ma dobrą szybkość, wytrzymały — będzie grał krańcowego. Teraz takich kryteriów mało. A przebudowanych z pomocników w późnym wieku zawodników nie uczą być, właściwie, obrońcami — oto i wychodzi, że jeszcze na atak pracują, a nowoczesnym wymaganiom do flankerów nie odpowiadają. Nie potrafią mądrze zakrywać strefy, czysto działać w odbiorze, łączyć pracę z piłką z pracą bez piłki.
Resume: Krupśkyj bardziej odpowiada kombinacyjnej grze „Szachtara”, Sycz — bardziej do stylu dynamowców. Jest bardziej niezawodny. Dlatego, jeśli wybierać, to Szowkowskiemu ja bym doradzał oddać przewagę przedstawicielowi.
— Teraz w „Dynamo” gra przeważnie Ołeksandr Tymczik lub Ołeksandr Karawaew. Czy wytrzymają rywalizację potencjalni nowi zawodnicy (nowy zawodnik) z już doświadczoną drużyną Biało-Niebieską?
— Tymczik i Karawaew na dziś zdecydowanie są silniejsi od Krupśkiego i Sycza. Po wszystkich wskaźnikach.
— Na koniec przejdźmy przez umiejętności Krupśkiego i Sycza, oceniając ich od jednego do dziesięciu punktów. I zaczniemy od perspektywiczności.
— Krupśkyj dostaje osiem. Rzadko u 20-letniego obrońcy widać taki poziom gry, jak Ołeksij. Jest stabilny.
Syczu — siódemka.
— A jeśli chodzi o szybkość?
— Krupśkyj — osiem. Ten komponent jeszcze może i powinien poprawić. Syczu też osiemka. Jest dość szybkim obrońcą.
— Gra prawą i lewą nogą.
— Rozpoczniemy od Krupśkiego. Gra prawą — dziewiątka. Nie dziesiątka, bo nie ma zdobytych goli. wyłącznie przez to. Lewą — siódemka.
Syczu: prawą — dziewiątka. Lewą — cztery. Prawie wcale nią nie gra.
— Poziom gry na „drugim piętrze”, czyli głową.
— Krupśkyj — pięć punktów. Sycz — sześć.
— Technika i drybling.
— Technika u Krupśkiego na ósmej. Jest zawodnikiem starannym, mało błędów w swoich działaniach. Co do dryblingu, to też ósemka. A to dla zawodnika defensywnego jest bardzo wysoki punkt. Pozycję wybiera mądrze. Taktycznie elastyczny wykonawca.
Sycz — siódemka. Z dryblingiem u niego niezbyt, ale potrafi oddać jakościowe długie podanie. Może nieźle uderzyć.
— Uniwersalność.
— Krupśkyj — dziewiątka, bo gra równie dobrze prawą i lewą nogą.
Sycz — klasyczny obrońca. W tej kategorii dam mu siódemkę. Jak go wykorzystać na różnych pozycjach, jeśli robocza tylko prawa noga?
— Siła fizyczna i moc.
— Ilji w tym komponencie dam siódemkę, a Ołeksijowi — dziewiątkę, bo ma lepszą antropometrię.
— Sportowa agresja.
— Ten skill Krupśkiego ocenię najniżej — sześć. Dlaczego? Mało skutecznych podań, nie bierze na siebie inicjatywy w decydujących fazach ataków Worskły.
Sycz — staranny obrońca, który prawie nie dostaje żółtych kartek. To dobrze, ale czasem obrońca musi być twardy. Po dobremu. Agresja wystarczająco niska. Ocena — siedem punktów.
Wiktor Głuchenki
Для захисника справді важливі обидві ноги, це не секрет, бо в них часу обмаль, щоб зіграти без порушень. Тим більш, в сучасному футболі, коли ситуативно гравцям доводиться мінятися місцями, тобто, якщо опинився на чужій позиції, то повинен зіграти, а не заважати.
Але це зовсім не догма, а лише - "предпочтєніе", (як воно там буде українською).