Były środkowy obrońca narodowej reprezentacji Ukrainy Ołeksandr Kuczer podzielił się wrażeniami po meczu 8. kolejki głównego etapu Ligi Mistrzów pomiędzy „Szachtarem” a dortmundzką „Borussią”.

— Oczywiście, przykro mi. Ale, można powiedzieć, że porażka była do przewidzenia. „Szachtar” popełnił wiele błędów w obronie. Nie sądzę, żeby drużyna mogła liczyć na więcej. Nie było tej chęci, która jest potrzebna do zwycięstwa. Wiele błędów — i przewidywalny rezultat.
— Mówił Pan o grze w obronie…
— Tak, mieliśmy dużo błędów. Zawodnicy nie dobiegali. Można powiedzieć, że niektórzy nie grali w piłkę, a po prostu się jej przyglądali. Nie chcę nikogo krytykować, ale „górnicy” nie wierzyli, że mogą zdobyć zwycięstwo nad „Borussią”. Niektórzy piłkarze jakby w ogóle zapomnieli, że trzeba wychodzić na boisko.
— Przed meczem wymieniał Pan Girasiego i Adejemiego, którzy zrobili wynik.
— Tak, Adejemi miał asystę, Girasii strzelił dwa gole i mógł zdobyć hat-tricka. Ale Riznyk, oczywiście, bardzo pomagał partnerom i nie raz ratował drużynę.
— Było także widać, że Zubkow popełniał wiele błędów w podaniach.
— Zubkow wyszedł na mecz z chęcią i chciał coś zrobić. Ale nie tylko on się mylił. Nie chcę przechodzić na osobiste oceny, bo to jest gra drużynowa, i powinni wszystko omówić między sobą. Ktoś wyszedł z ogromną chęcią, jak na przykład Marlon. Gra Brazylijczyka mi się podobała — walczył agresywnie, strzelił gola wślizgiem. Widać, że Gomes chce grać i staje się liderem drużyny.
— Czego zabrakło, by dociśnąć „Borussię” po golu Marlona?
— „Szachtarowi” było trudno, przegraliśmy wiele pojedynków. Fizycznie „Borussia” wyglądała na silniejszą — to było widoczne gołym okiem. Oczywiście, wiele zależało od chęci, z jaką drużyna wyszła na mecz.
— Jakie pozytywy może Pan wyróżnić?
— Chłopaki się starali, grali, mieli piłkę. Były niezłe momenty w pobliżu bramki Niemców. Kevin jest bardzo naładowany, ostatnio pokazuje dobrą grę i nabiera formy. Niektóre momenty mi się podobały, ale ogólny wynik i stracone gole zostawiły nieprzyjemny posmak. Zbyt łatwo pozwoliliśmy „Borussii” strzelać.
— Jak podsumuje Pan występ „Szachtara” w Lidze Mistrzów?
— Występ w LCL przypominał pierwszą część UPL — „Szachtar” miał wahania formy, jaskrawe mecze przeplatały się z porażkami. Tak samo drużyna wyglądała na własnym boisku. Chciałbym, żeby było więcej stabilności, żeby grała cała drużyna, a nie jeden-dwaj zawodnicy starali się coś pokazać.
Andrij Pawłećko