Były obrońca „Zorii” i trener krzyworoskiego „Krywbasa” Witalij Wernidub opowiedział ciekawe szczegóły o dwóch niegdyś wypożyczonych przez Ługańców pomocnikach „Szachtara” — Rusłanie Malinowskim i Maksymie Małyszewie.
— Malinowski miał szalony strzał. I stałe fragmenty gry były niebezpieczne. Obrońcom było ciężko, a atakującym — wystarczyło wziąć i podstawić głowę. I nie trzeba było strzelać. Stałe fragmenty wykonywał i podawał znakomicie. Lewa noga szalona. Tyle goli i asyst, ile zrobił w swojej karierze… Ale w „Zorii” mieli w stosunku do niego zastrzeżenia dotyczące gry w obronie. W młodości. Jurij Mykołajowicz starał się zniwelować, aby jego mocne cechy były przykryte. Ale mimo to zmuszał Rusłana do pracy.
Co więcej, oni z Maksymem Małyszewem zawsze walczyli z nadwagą. U Jurija Mykołajowicza ważeń były wcześniej codziennie. Malinowski i Małyszew ciągle walczyli o grę. Oni z Maksem wciąż próbowali obejść tę przeszkodę na drodze do treningu. To młodość, te 500-600 gramów im nie przeszkadzały, — cytuje Witalija „UF”.