Ukraiński pomocnik polskiej „Cracovii” Jewhen Konoplanka mówił o toczącej się wojnie Federacji Rosyjskiej z Ukrainą.
„Teraz myślę tylko o wojnie na Ukrainie. Nie mogę się skupić na niczym innym. Nic nie wydaje mi się ważne ani warte uwagi.
Zachód trochę zapomina, że na Ukrainie wciąż giną ludzie, giną dzieci, giną rodziny, giną żołnierze. W imię jakiegoś szaleńca wysadza się cały naród. Nie mam czasu na oglądanie piłki nożnej, bo zawsze czytam wiadomości o wydarzeniach w moim kraju. Otworzyłem nowe wiadomości i dowiedziałem się, że zginęło jeszcze dwadzieścia osób ...
Większość mojej rodziny jest jeszcze dwieście kilometrów od strefy działań wojennych. Blisko, bardzo blisko, ale mieszkali tam od piętnastu lat i nie mieli zamiaru porzucać całego swojego dobytku.
Na początku wojny spałem cztery godziny dziennie, zjadał mnie ciągły stres, bo dzwoniła moja żona i mówiła, że Kijów pogrąża się w panice i dźwiękach syren. Musiała odebrać dzieci, uciekać przez Użgorod i granicę ze Słowacją. Moja siostra i jej roczna córka też przyjechały do Polski, ale wróciła po ucieczce z rakiet i śmierci. Wielka odwaga, ale i patriotyzm. Ukraina to nasza ziemia. A wojna to najgorszy wynalazek ludzkości, prawdziwy koszmar” – mówiła Konoplianka w wywiadzie dla polskiego wydania „Weszlo”.