Od czego zaczyna się telepool?

2022-08-14 18:48 Debata wokół stworzenia jednego puli telewizyjnej, która toczyła się w mediach w przededniu startu kolejnego sezonu ... Od czego zaczyna się telepool?
14.08.2022, 18:48

Debata wokół stworzenia jednego puli telewizyjnej, która toczyła się w mediach w przededniu startu kolejnego sezonu w UPL, po raz kolejny stała się głównym tematem. Nawet biorąc pod uwagę stan wojenny, w jakim znajduje się kraj, co nie może nie dziwić.

Sam fakt wznowienia rozgrywek piłkarskich na terytorium Ukrainy, która cierpi z powodu inwazji wroga, jest trudny do przecenienia. Nie bez powodu stosowna decyzja została podjęta na wniosek głowy państwa. Powrót do życia najpopularniejszej gry to zarówno pozytywny sygnał dla naszych rodaków, jak i krok w kierunku zachowania całej futbolowej gospodarki. Właśnie dla zachowania - bo trudno mówić o jakichkolwiek zyskach w czasach, gdy w ukraińskich miastach słychać wybuchy i umierają ludzie.

I choć te proste rzeczy powinny być dla wszystkich jasne, to jednak stopień dyskusji telepoolowej, wersje spiskowe, agresywne oskarżenia, a nawet groźby ze strony niektórych jej uczestników, niestety wskazują na coś innego...

„Gramy w piłkę dla kibiców” – tę banalną prawdę powtarzają raz po raz sami piłkarze, trenerzy, urzędnicy. Czy zatem ma sens pozbawianie ludzi możliwości oglądania meczów w najbardziej dostępnych dla nich warunkach?

Najbardziej przejrzysta i konsekwentna wygląda pozycja kijowskiego „Dynamo” — najpopularniejszego i najbardziej utytułowanego klubu na Ukrainie. Szefowie wielkiego wielkiego kapitału kategorycznie sprzeciwiają się przymusowej redukcji widowni. Redukcja nie jest częściowa, ale globalna – jak mówią „w czasach”. Armia kibiców „biało-niebieskich” według najskromniejszych wyliczeń obliczona jest na pięć milionów, natomiast zgodnie z warunkami proponowanymi przez potencjalnego nadawcę, mecze drużyny będzie mogło oglądać tylko 85 tys. wybranych osób. Tyle osób jest obecnie abonentami Setanty, która przejmie pulę telewizji UPL.

Inicjatywa tego zagranicznego partnera może być tylko mile widziana, należy mu nawet podziękować. Za odwagę, wysiłek organizacyjny i finansowy, zainteresowanie naszą piłką nożną. Ale jednocześnie kierownictwo Setanty powinno było głębiej przestudiować historię tego problemu, zanim złożyli swoją propozycję. Wtedy być może „opozycja” poszczególnych klubów nie byłaby zaskoczeniem.

Warunki Setanty są w stanie zadowolić przede wszystkim tych, którzy tradycyjnie przywykli do grania przed pustymi trybunami, a dla których utrata pewnej liczby telewidzów wcale nie jest sprawą zasadniczą. To inna sprawa, jeśli chodzi o zespół na skalę europejską z prawie 100-letnią historią. Drużyna, w której meczach uczestniczyło 100 tysięcy zagorzałych kibiców tylko na trybunach.

Dlatego należy rozumieć, że 85 tysięcy abonentów to nie liczba dla Dynamo. Ogólnie. Nawet jeśli po hipotetycznym stworzeniu telepoolu wzrośnie on dwa lub trzy razy. Monopol firmy Setanta „odetnie” ogromną liczbę osób od klubu. I nie mówimy tu tylko o tych mieszkańcach Ukrainy, dla których obecność publicznych kanałów telewizyjnych lub po prostu dostęp do Internetu jest teraz luksusem. Obecnie oficjalnym klientem Setanta Sports Eurasia mogą zostać tylko osoby z 15 krajów: Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Estonii, Gruzji, Kazachstanu, Kirgistanu, Łotwy, Litwy, Mołdawii, Filipin, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu i samej Ukrainy. A co z publicznością z innych regionów planety? Osobiście komunikuję się z fanami Dynamo mieszkającymi w Polsce, Niemczech, USA i Nowej Zelandii. Co powinni zrobić?

„Ludzie nie mogą chodzić na stadion i chcą odebrać możliwość oglądania meczów w telewizji. W czasie wojny jest to błąd – mówi prezydent Dynama Ihor Surkis i ma absolutną rację. W końcu stwarzanie okazji do oglądania meczów, a także przywracanie mistrzostwa jest tą samą motywacją. Chodzi o wspieranie piłki nożnej, promowanie jej i podtrzymywanie jej zainteresowania.

Trudno sobie nawet wyobrazić, ilu aktywnych fanów straci gra, jeśli zostanie odgrodzona od szerokiego grona ludzi sztucznym, ograniczonym ogrodzeniem nadawcy. Prezes „Dynamo”, właściciel prywatnej struktury, która jest integralną częścią całej futbolowej gospodarki, doskonale rozumie gorycz konsekwencji tego złego kroku. Rozumie i broni swoich praw.

Jeśli postawisz na wadze autorytet europejski i publiczność, to prawdopodobnie warunkowa waga „Dynamo” będzie nie mniejsza niż całkowita atrakcyjność całej ukraińskiej Premier League. Dlatego indywidualne oskarżenia o jakieś sankcje wobec mieszkańców Kijowa, a tym bardziej o wykluczenie ich z konkursu, wywołują jedynie ironiczny uśmiech i poczucie dyskomfortu dla autorów takich inicjatyw. „Dynamo” zdecydowanie nie jest przeciwnikiem, który skorzysta na wbijaniu patyków w koła wspólnej idei. Tyle, że liderzy Setanty powinni wysłuchać argumentów klubu, zająć ich miejsce i dostosować własne warunki w trosce o interesy milionów kibiców. W końcu to od nich zaczyna się telepool.

Ponadto w przypadku kijowskiego okrętu flagowego, jak już słyszeliśmy, kwestia finansowa w ogóle nie ma znaczenia. Możliwość pokazywania meczów na publicznych kanałach i na klubowej platformie YouTube (choć z opóźnieniem) to prawie jedyny podstawowy wymóg „biało-niebieskiego”.

Konstantin Patkiewicz

RSS
Aktualności
Loading...
Amorim: „Pomogę Antoniemu stać się lepszym“
Dynamo.kiev.ua
22.12.2024, 02:39
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok