Słynny ukraiński trener i ekspert Oleg Fiodorczuk podzielił się swoją prognozą na nadchodzące mistrzostwa Ukrainy, które dzisiaj zaczynają się, oraz swoją opinią na temat ukraińskich piłkarzy grających za granicą.
— Oleg Wiktorowycz, jakie są Twoje oczekiwania na nadchodzący sezon UPL?
— Wśród fanów i ekspertów są dwie przeciwstawne opinie. Jedni mówią, że trzeba rozpocząć mistrzostwa, inni uważają, że jest to niebezpieczne, a turnieju nie można rozegrać. Należę do pierwszej. Moim zdaniem jest grać.
Jeśli weźmiemy pod uwagę statystyki, to zwykle za granicą gra około 300 piłkarzy, głównie w niższych ligach. Dziś za granicą gra około 860-880 ukraińskich zawodników. W rzeczywistości liczba naszych legionistów potroiła się.
Jeśli nie rozpoczniemy mistrzostw, prawie wszyscy piłkarze odejdą, a sprowadzenie ich z powrotem będzie znacznie trudniejsze. Dlatego konieczne jest rozpoczęcie sezonu, aby cały nasz futbol nie zniknął.
Nie należy zapominać, że piłka nożna jest elementem społecznym w społeczeństwie. Jeśli go usuniesz, będzie to przygnębiająca sytuacja. Ludzie potrzebują czegoś, do czego mogliby się zwrócić w czasach kryzysu, nawet w czasie wojny.
Myślę, że nie bez powodu nawet w czasie II wojny światowej były mistrzostwa w piłce nożnej. Niedawno dowiedziałem się, że ostatni mecz w niemieckiej Bundeslidze miał miejsce na kilka dni przed końcem wojny w 1945 roku. Piłka nożna jest ważnym elementem społeczno-psychologicznym.
Może być prawdą, że nie wszystkie kluby zagrają do końca sezonu. Ale myślę, że to, że mistrzostwa się rozpoczną, jest wielkim pozytywem dla wszystkich.
— Jak myślisz, kto jest faworytem nadchodzącego sezonu?
— Myślę, że nie ma tu wiele do myślenia i analizowania. Dziś faworytem jest Dynamo Kijów. To jedna z nielicznych drużyn, która jeszcze przed wojną skłaniała się ku swoim studentom i ukraińskim piłkarzom. Zachowało się prawie 70% kompozycji.
Dlatego, jeśli porównamy z głównym konkurentem Kijowa, Szachtarem, to mieszkańcy Doniecka powinni pomyśleć o tym, jak zapewnić drugie miejsce, a nie zająć pierwsze miejsce.
— Na czele „Szachtara” stanął nowy trener. Co sądzisz o chorwackim specjaliście Ihor Jovičević?
— To początkujący specjalista. Szachtar to właściwie jego trzecia drużyna, po Karpatach i Dnipro-1. Obecnie prowadzi wiele eksperymentów, które trochę się przeciągały. Jovičević próbuje zrozumieć, z którym z zawodników powinien iść do walki. Prowadzi to do tego, że zespołowi brakuje gry.
Z każdym meczem kontrolnym Szachtar nie poprawia taktycznie swojej gry, ale pogarsza się. Nie powinno tak być. Jeśli spojrzysz na Dynamo, zespół dodaje z każdym meczem. A ostatnie sparingi Szachtara to po prostu porażki.
W obronie lud Doniecka jest prawdziwą katastrofą. Widzieliśmy, że nawet kluby, których nie znamy, stwarzają szanse i zdobywają punkty w meczach sparingowych z Szachtarem. Do rozpoczęcia sezonu pozostało niewiele czasu i nie jest jasne, jak naprawić tę sytuację.
— Prawie wszyscy legioniści opuścili Szachtar. Czy bez nich będzie ciężko drużynie z Doniecka?
- Musimy zapomnieć o legionistach. Nawet jeśli to zrobią, są szczerze słabi. Zespół można stworzyć na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest kupowanie piłkarzy takich jak Manchester City czy PSG, a nie to, że drużyna wygra. Najbardziej racjonalnym sposobem jest nagranie kompozycji. Kompetencje odgrywają kluczową rolę w grach sportowych.
Jako przykład mogę przytoczyć Real Madryt, który ponownie wygrał Ligę Mistrzów, praktycznie nie zmieniając składu. Grecka reprezentacja wywalczyła mistrzostwo Europy, Islandczycy odnieśli sukces – to wszystko tylko dzięki grze. Im większa rotacja w składzie, tym mniej tej gry.
Pierwsza drużyna Szachtara była właściwie drużyną selekcyjną. Jovičević zrecenzował zawodników. Ale ostatnie spotkanie przed rozpoczęciem sezonu nie może już być selektywne. Sztab szkoleniowy wydaje się skupiać na Lidze Mistrzów, która rozpoczyna się później. Uważają, że łatwo będzie zdobyć punkty w mistrzostwach, ale mam co do tego duże wątpliwości.
— Co można powiedzieć o Dnipro-1, którym kierował Ołeksandr Kucher, który przeniósł się z Metalist Charkowa?
— Nadal jestem w lekkim szoku, bo taka zmiana wektora obu klubów jest nieoczekiwana. Klub piłkarski jest jak budynek, w którym architekci są prezesem lub dyrektorem sportowym. Wyznaczają „Chief Executive Officer” – trenera.
Widzimy, że jeden projekt, Charkowski Metalist, jest na skraju zamknięcia. A drugi, „Dnipro-1”, radykalnie zmienia wektor rozwoju. Dobór zawodników odbywał się pod kierunkiem jednego trenera, a teraz wszystko zmieniło się diametralnie. Nie sądzę, żeby Jovicevich i Kucher myśleli w tym samym kierunku.
Więc Dnipro-1 jest dla mnie teraz zagadką. Życzę im wszystkiego najlepszego. Ale nie wiemy, dlaczego zespół pokaże grę. Przybyła duża grupa nowych piłkarzy. Jak to będzie wyglądać, nie jest jasne.
Nawet Metalist miał w zeszłym sezonie wpadki w pierwszej lidze. A „Dnipro-1” czeka na poważną bitwę w UPL. Myślę, że drużyna zmierzy się z Połtawą Worskli, która niezasłużenie odpadła ze szwedzkiego AIK w kwalifikacjach do Ligi Konferencyjnej.
"Zoria" również odpadła z europejskich pucharów, jej gry szuka także drużyna Ługańska.
Myślę, że „Dnipro-1”, „Worskla” i „Zoria” powalczą o trzecie miejsce w nadchodzącym sezonie. Ale Szachtar może zejść na trzecie miejsce.
— Które drużyny z najniższych pozycji w tabeli z zeszłego sezonu mogą awansować i rzucić wyzwanie uznanym faworytom?
— Wydaje mi się, lwowski „Ruch”. W klubie stworzono dobre warunki, trener pozostał. Mieszkańcy Lwowa muszą powstać.
„Kolos” Kovaliva nieprzyjemnie imponuje przygotowaniem. Jeśli kierownictwo ma wystarczająco dużo cierpliwości, sztab szkoleniowy może wyciągnąć zespół. Ale do tej pory zespół brnął.
Roman Hryhorchuk jest doświadczonym trenerem w Chornomorets Odessa. Ale teraz jest za wcześnie, aby powiedzieć, że zespół będzie dobrze spisywał się.
„Lwów” to jeden z nielicznych klubów z dołu tabeli, w którym było wielu zagranicznych graczy. Jak zagrają teraz, po odejściu legionistów, to wielkie pytanie.
„Ingulety”, „Mynai” to także dla mnie jak dotąd tajemnicze zespoły.
— Do Krywbasu przyjechał nowy trener Jurij Wernydub. Drużyna wraca do UPL po dziewięcioletniej przerwie. Czego oczekiwać od mieszkańców Krzywego Rogu?
— To emocjonalna chwila. Vernydub nie będzie łatwe. Jak dotąd w Kryvbasie nie ma poczucia jakości gry. Niektórzy gracze byli nieprzekonujący nawet na pierwszym poziomie ligowym, a w UPL będzie jeszcze trudniej. Zasoby kadrowe Krywbasu, podobnie jak Czornomorec, są bardzo ograniczone.
Ponadto nadal nie jest jasne, gdzie drużyna będzie rozgrywać mecze u siebie. Przewagę będą miały te drużyny, które zagrają u siebie - "Rukh", "Lwów", "Minai".
Czeka nas ciekawe mistrzostwo. Drużyny z dolnej części tabeli turniejowej wyposażone są w zawodników pierwszej ligi. W rzeczywistości na poziomie piłki nożnej czekamy na mieszankę UPL i pierwszej ligi.
— W letnim okienku transferowym krążą pogłoski o transferze ukraińskich piłkarzy na czołowe mistrzostwa Europy. Czy uważasz, że nasze kluby powinny wypuścić Mykhailo Mudryka, Artema Dovbyka, Mykołę Matvienko?
— Uważam, że nadszedł czas, kiedy ukraińskie kluby powinny zarabiać na sprzedaży swoich piłkarzy. Nasi dwaj giganci wierzą, że mogą sprzedawać piłkarzy, gdy nie są już potrzebni. Obecnie trzeba liczyć każdą hrywnę.
Ale jeśli zawodnik nie jest potrzebny Szachtarowi czy Dynamo, to Europa też się nim nie zainteresuje. Musimy nauczyć się przewidywać wzrost piłkarzy i sprzedawać ich na czas.
Dynamo sprzedało na czas Witalija Mykolenko. Uważano, że trudno będzie znaleźć dla niego zastępcę, ale tak się stało. Uważam, że kijowski klub powinien również zwolnić Wiktora Cygankowa.
Co do Dovbyka i Mudryka, mam duże wątpliwości, że są to piłkarze elitarnych klubów europejskich. Raczej mogą grać w klubach klasy średniej, które są bogatsze od gigantów naszego futbolu. Wspomniane kwoty są absolutnie do zaakceptowania.
Mudryk gra nie tyle stabilnie, ile jasno i efektownie. Ale to nie znaczy, że będzie grał w europejskim klubie.
Transfery mogą nadal mieć miejsce przed końcem letniego okna transferowego. Obiecujący gracze muszą odejść. Sztuczne utrzymywanie piłkarzy nie jest opłacalne dla naszych klubów.
— Andrij Jarmołenko mógł wrócić do Dynama Kijów po zakończeniu kontraktu z angielskim „West Hamem”, ale przyjął ofertę „Al-Ain”. Myślisz, że postąpił słusznie?
— Myślę, że to absolutnie słuszne. Dla piłkarza ważne jest zarabianie pieniędzy na wyżywienie swojej rodziny. Brazylijczyk Alex Teixeira miał kiedyś oferty z Anglii, ale przeniósł się do Chin. Nie powinniśmy oceniać piłkarzy za ich wybory. Można się denerwować, że zawodnik opuszcza radary kibiców, bo większość nie będzie oglądać Ligi Arabskiej.
Ale to nie znaczy, że Jarmołenko podjął złą decyzję. Andrey ma dwa lub trzy sezony do końca swojej kariery. Musi mieć czas, żeby zarobić. „Dynamo” nie może teraz zapłacić mu nawet miliona dolarów rocznie. A jego ostatnia pensja wynosiła około czterech milionów.
Poza tym, kto mógłby zamiast tego grać dla Dynamo? Tylko zamiast Cygankowa. Gdyby Jarmołenko był środkowym napastnikiem, z którym w kijowskiej drużynie brakuje, to mógłby wrócić.
Dla reprezentacji Ukrainy transfer Jarmołenki do Al-Ain jest oczywiście zły. Mistrzostwa ZEA nie będą okazją do pozostania na wysokim poziomie. Ale nic nie można zrobić.
— Co sądzisz o debiucie Ołeksandra Zinczenki w londyńskim „Arsenale”?
— Zinchenko nigdy nie przestaje nas zadziwiać. Ma dość skromną funkcjonalność. Ale dzięki swojej inteligencji i przede wszystkim stabilnej psychice podejmuje bardzo mądre decyzje. Nie wiem kto mu pomaga - agent czy może kobieta.
Stylowo Arsenal jest bardzo zbliżony do Manchesteru City. Zinchenko wybrał drużynę, w której nie będzie musiał zmieniać swojej gry. Londyńczycy wyróżniają się dobrą kontrolą piłki, wysokim wyposażeniem technicznym zawodników. To wszystko, co mu odpowiada.
Jak dotąd Zinchenko wygląda lepiej niż Witalij Mykolenko w Evertonie. Oleksandr pewnie rozpoczął sezon. Myślę, że Arsenal może walczyć o mistrzostwo.
— Krążą pogłoski, że Rusłan Malinowski może opuścić Atalantę. Czy uważasz, że nadszedł czas, aby zmienił drużynę?
— Jak powiedział jeden z włoskich ekspertów, Malinowski jest zbyt przewidywalny. Jest dobrym piłkarzem, ale ma tylko jedną mocną stronę, a jest nią lewa stopa. Nie da się tego jednak długo wykorzystywać.
Musiał zrozumieć, że prędzej czy później jego koronne przyjęcie strzałem lewonożnym ze średniego i dalekiego dystansu zostanie dobrze przestudiowane przez wszystkich, nawet poza Włochami.
Ten sam Yarmolenko był w stanie poprawić swoją grę prawą nogą już w dojrzałym wieku. Ponadto Malinowski nie jest wystarczająco trwały. A gra Atalanty jest dość szybka – ciągła presja, wysokie pressy. To jest drużyna biegowa, Rusłan jest tam bardzo trudny. Zawsze wymagano od niego dużo pracy biegowej.
Jeśli chodzi o jego transfer, uważam, że nie powinien jechać specjalnie na Mistrzostwa Anglii. Może naprawdę powinien opuścić Atalantę, ale jednocześnie pozostać we włoskiej Serie A. Myślę, że pasowałyby do niego takie zespoły jak Sampdoria czy Fiorentina.
Andrij Piskuń
Федорчук, Гецко, Грачов, Франков, Сабо, Леоненко. Питання до журналістів футбольних видань - вони вам самім ще не осточортіли. Історія нашого футболу багата на футбольні імена, серед яких є справді видатні тренери та футболісти, а не такі як Федорчук. Особисто мені було б цікаво почути думки Бессонова, Лужного, Балтачі, Кузнецова, Верємєєва
Ну так запитайте у них через Fb , або Viber . Якщо ці люди не бажають бути у центрі уваги , то які претензії до сайту ?
Федорчук, Гецко, Грачов, Франков, Сабо, Леоненко. Питання до журналістів футбольних видань - вони вам самім ще не осточортіли. Історія нашого футболу багата на футбольні імена, серед яких є справді видатні тренери та футболісти, а не такі як Федорчук. Особисто мені було б цікаво почути думки Бессонова, Лужного, Балтачі, Кузнецова, Верємєєва