Prezydent Dynama Igor Surkis powiedział, że nie uciekł z Ukrainy.
„Nie ukrywam się przed nikim. Dziś jestem w Kijowie z najmłodszą córką. Tutaj ją widzisz. Nigdzie nie biegałem, nie brałem żadnych pieniędzy. To wszystko jest tanią prowokacją.
A każdy, kto wymyśla śmieszne historie o pieniądzach rzekomo zabranych przez naszą rodzinę, po prostu próbuje nas zniesławić. Jestem w ciągłym ruchu: albo podróżuję po Europie z zespołem, albo przenoszę się z Ukrainy do Europy iz powrotem.
Prosty przykład. Zmarł pierwszy prezydent kraju Leonid Makarowicz Krawczuk. W tym momencie byłem z zespołem. Rzuciłem wszystko i spędziłem 24 godziny jadąc do Kijowa, żeby się z nim pożegnać. Był 10 dni w Kijowie. I nikt się ze mną nie skontaktował. I nikt nie śledził, z którego samochodu wysiadam” – powiedział Surkis.