Mykola Nesenyuk: „Dynamo na początku miał szczęście w tym sezonie. A potem to szczęście się odwróciło, i to kilka razy z rzędu!”

2022-10-18 08:11 Słynny dziennikarz Mykoła Neseniuk zastanawiał się nad znaczeniem czynnika sukcesu w piłce nożnej na tle ostatnich ... Mykola Nesenyuk: „Dynamo na początku miał szczęście w tym sezonie. A potem to szczęście się odwróciło, i to kilka razy z rzędu!”
18.10.2022, 08:11

Słynny dziennikarz Mykoła Neseniuk zastanawiał się nad znaczeniem czynnika sukcesu w piłce nożnej na tle ostatnich porażek Dynama Kijów.

Mykoła Neseniuk

W październiku 1984 roku, na prawie pustym stadionie w Kijowie, miejscowe „Dynamo” zmierzyło się z „Dynamo” Moskwa w ósmym Pucharze ZSRR. Mecz zakończył się remisem 1:1, a zwycięzcę wyłoniła seria rzutów karnych. Błochin z Kijowa nie zdobył bramki. Goście zdobyli wszystko. Gazzaev zadał im ostatni cios. Wynik - i Moskali zwyciężyli! Ale Gazzaev trafił w słupek!

Kyivans ostatecznie wygrali tę serię. O wszystkim zadecydowało kilka centymetrów! Bez nich nie byłoby zwycięstwa Dynama Kijów na wiosnę przyszłej wiosny, a tym samym udziału w Pucharze Pucharów w 1986 roku, który Dynamo wygrało historycznie. Nie byłoby gwiazdy "Drużyny Łobanowskiego".

Wszystko byłoby inne. Być może po spadku z pucharu i dziesiątym miejscu w mistrzostwach w 1984 roku zdecydowano by, że ta drużyna z tymi piłkarzami i tym trenerem nie jest już zdolna do niczego i wszyscy powinni się zmienić...

Ale szczęście uśmiechnęło się do mieszkańców Kijowa i wznieśli się na nowe wyżyny, uskrzydleni sukcesem! To samo wydarzyło się w sierpniu 1998 roku, kiedy zawodnik Sparty Praga w przedostatniej minucie meczu z Dynamem znalazł się na drodze odbitej przez swojego bramkarza piłki, po czym wpadła do bramki. Gdyby nie ta ciekawość, Dynamo nie dotarłoby do półfinału Ligi Mistrzów w 1999 roku!

A teraz wyobraź sobie, że sędzia z VAR nie znalazłby milimetrowego spalonego z Harmasha w zeszłym roku, a piłka Shaparenko do bramki Benfiki została policzona. Wtedy wszystko może pójść nie tak! Ale bez powodzenia! I otrzymaliśmy zupełnie inny wynik.

Należy rozumieć, że szczęście inspiruje, dodaje siły i motywacji. I wzajemnie. Tego lata Dynamo Kijów na początku miało szczęście - bez szczęścia nie wygraliby z Fenerbahce! A potem to szczęście się odwróciło, i to kilka razy z rzędu!

To w żaden sposób nie usprawiedliwia słabych wyników zespołu. To tylko wyjaśnia, dlaczego gracze nagle zaczęli wszystko tracić. Bo kiedy nie jesteś szczęśliwy, nie jesteś już szczęśliwy!

Wręcz przeciwnie, Szachtar miał szczęście. Najpierw drużyna od razu dostała się do grupowego turnieju Ligi Mistrzów, a potem już w pierwszym meczu bramkarz przeciwnika „podarował” piłkę zawodnikowi Szachtara, co zdemoralizowało jego drużynę i zainspirowało przeciwnika. A gdyby bramkarz nie popełnił błędu? Czy wówczas wielu ukraińskich „analityków” ogłosiłoby Szachtara niemal mistrzem świata?

Oczywiście na szczęście trzeba sobie zapracować, „szczęście jest silniejsze” i tak dalej. Ale co zrobić z tymi milimetrami, które, jak już wiemy, mogą zadecydować o losie turnieju, drużyny, trenera, całego pokolenia? Dlatego piłkarze i trenerzy są tak przesądni. Czasami za dużo. W końcu o szczęście należy walczyć!

Mykoła Neseniuk

RSS
Aktualności
Loading...
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok