Napastnik Dynama Kijów Vladislav Vanat podsumował mecz z Czornomorec Odessa (3:0) w 11. rundzie mistrzostwo Ukrainy, w którym ponownie stał się autorem jednego z celów swojej drużyny.
— Czy spodziewałeś się takiej gry od swoich przeciwników?
- Spodziewałem się, że tak zagrają. Niezły zespół, ale dobrze przeanalizowaliśmy ich grę i oczywiście wygraliśmy.
— Mircea Lucescu określił Chornomorets jako drużynę grającą, myślącą, zdziwioną, że zdobyli tak mało punktów. Czy przeciwnik stwarzał ci problemy na boisku?
— Tak, Czernomorec stworzył nam dzisiaj problemy. Niezły zespół, bardzo się cieszę, że udało nam się dzisiaj dość pewnie wygrać.
— W zeszłym sezonie grałeś dla Chornomorets, w Odessie przystosowałeś się do dorosłej piłki nożnej. Jakie są twoje wspomnienia z tego okresu?
- Wtedy wylano na nas, wypożyczonych piłkarzy Dynama i trenera Jurija Moroza, dużo krytyki - mówią, że to my ściągnęliśmy drużynę na dno. Ale biorąc pod uwagę występy zespołu z Odessy w tym sezonie, problem nadal nie był z nami.
— Rozegrałeś dzisiaj pełny mecz na boisku i zdołałeś strzelić gola nawet w szóstej minucie przerwy. Ten cel — nagroda za wysiłek?
— Tak, bardzo chciałem strzelić gola właśnie tutaj, w Odessie, i udało mi się. Nieważne, czy jest to pierwsza minuta, czy ostatnia minuta przestoju - zawsze musisz grać do końca.
— Zespół wraca do domu, do Kijowa. Inspiruje, dodaje siły moralnej?
- Oczywiście. Być może jako młody zawodnik nie mam takich samych emocji jak starsi partnerzy, którzy mają rodziny i dzieci. Myślę, że po tak długiej rozłące ważne jest, aby byli blisko swoich bliskich. W każdym razie miło jest wrócić do domu.