Znany dziennikarz Roberto Morales opowiedział, czego oczekuje na finał Mistrzostw Świata 2022, w którym zagrają dziś Argentyna i Francja.
„Reprezentacja Francji będzie starała się zostać pierwszą drużyną w XXI wieku, która wygra dwa mistrzostwa świata z rzędu. A w całej historii mistrzostw świata zdarzyło się to tylko dwa razy. Najpierw Włosi w 1934 i 1938 roku pod wodzą Vittorio Pozzo zdobyli złoto głównego turnieju planety, aw 1958 i 1962 niesamowici Brazylijczycy zrobili to samo z Pele.
O Argentynie wszystko mówi się w kontekście Lionela Messiego i jego umiejętności oraz możliwości zdobycia w końcu tego trofeum, bo nie jest faktem, że za cztery lata będzie mógł jeszcze grać w Albi Celeste. Teraz fenomenalna dziesiątka to 35 lat, nawet jeśli wyobrażasz sobie go jako zawodnika w wieku 39 lat, nie możesz uwierzyć, że w tym wieku może być tak fajny jak teraz.
Przypomnijmy, że Argentyna rozpoczęła te rozgrywki od niespodziewanej porażki ekipy Arabii Saudyjskiej (1:2). Potem dała się we znaki w meczach z Polską i Meksykiem. Aż do półfinałów jej droga do play-off nie wyglądała na łatwą, z minimalnym zwycięstwem nad bardzo łatwą Australią i zwycięstwem tylko w rzutach karnych nad Holandią. Ale półfinały poszły doskonale. Chorwacja w konfrontacji z podopiecznymi Lionela Scaloniego nie dostała żadnych szans, a Julian „Spider” Alvarez dał niesamowity występ i stał się w tym meczu bohaterem nie mniejszym niż Leo Messi.
Francja udała się do Kataru jako jeden z głównych faworytów zawodów. Nawet wszystkie duże straty zespołu (Benzema, Kante, Pogba, Menian, Nkunku i inni) nie zmniejszyły jego skuteczności bojowej. Potencjał kadrowy „Le Bleu” jest niewątpliwie najfajniejszy na świecie. Jej porażka w finałowej rundzie fazy grupowej z Tunezją (0:1) zdecydowanie nie była oznaką słabości. Faceci Didiera Deschampsa po prostu zrelaksowali się. Ale w półfinale Marokańczycy dali im pełnoprawny test i choć nie bez problemów, obecni mistrzowie świata go przeszli - powiedział Morales.