Kapitan "Mynaju" Ołeksandr Bandura - o wojnie i świętach Bożego Narodzenia i Nowego Roku dla Ukraińców.
— Jesteś teraz w Sumach, wreszcie z rodziną. Dobrze się bawisz?
— Ale jestem w domu. Powiem tak - nie marnuję czasu, bo przez okres mojej nieobecności trochę się uzbierało. A co najważniejsze, chcę spędzać jak najwięcej czasu z moimi dziećmi, zwracać uwagę na moją żonę. Zwłaszcza teraz, gdy kraj jest w stanie wojny.
— Tęsknisz za piłką nożną lub jesteś zmęczony swoją długą karierą i chcesz spędzać więcej czasu w domu? — odpoczynek?
- Dwa w jednym - chcę cały czas grać w piłkę nożną i być z rodziną. Sportowcom nie zawsze się to udaje. W przeddzień Nowego Roku podzielę się małym marzeniem - chcę, żeby drużyna z Soum zagrała kiedyś w UPL.
— Jak wojna na Ukrainie wpływa na twoją grę? Czy zdarza się, że idziesz na mecz nie sam z powodu wiadomości lub wręcz przeciwnie, naładowany kolejnymi wyczynami naszej armii?
— Wciąż nie dociera do nas, że Rosja rozpętała wojnę na pełną skalę na Ukrainie. ponad 300 dni wojny i trudno uwierzyć, że przechodzimy przez to wszystko. Że każdego dnia na liniach frontu chłopcy i dziewczęta walczą o naszą niepodległość. Dzięki nim każdy z nich jest prawdziwym bohaterem. Dzięki nim możemy żyć.
Szczerze mówiąc, przez lata mojej kariery nauczyłem się zostawiać wszystkie myśli w szatni. Wychodzisz na boisko i robisz swoje. A po meczu wracasz do wiadomości.
Życzę wszystkim Ukraińcom szczęśliwego Nowego Roku. Życzę zdrowia i zwycięstwa. I pokłońcie się naszym obrońcom. Jesteście bohaterami! Nie tylko naszej, ale całej Europy. Prawdziwi wojownicy światła!