Były obrońca Szachtara Donieck Siergiej Krywcow skomentował swój transfer do amerykańskiego Interu z Miami.
- Co o sytuacji na Ukrainie mówią ludzie, z którymi udało Ci się porozmawiać w USA?
– Zdecydowanie mogę powiedzieć, że ludzie są świadomi tego, co się dzieje. Pytają o obecną sytuację, o moją rodzinę, gdzie i jak się sprawy mają z bliskimi, którzy są teraz na Ukrainie. Wszyscy wiedzą, że trwa wojna, wspierają Ukrainę i wierzą w nasze zwycięstwo.
‒ Czy kiedykolwiek myślałeś, że jeśli wyjedziesz do USA, to nie tylko skończysz tam grać, ale spróbujesz tam zostać, aby żyć po zakończeniu kariery piłkarskiej? A może są inne plany?
- Skomplikowany problem. Jak na razie widzę siebie na Ukrainie. Chcę, żeby Ukraina jak najszybciej wygrała tę wojnę. I chciałbym tam mieszkać. Ale wiem, że nie możesz obiecać. Do tej pory spędziłem w USA tylko kilka dni, po długim locie i jet lagu każdy dzień jest trochę jak sen. Potrzeba przynajmniej czasu, aby przystosować się do zmian i dojść do siebie.
- Powiedziałeś, że nie rozmawiałeś jeszcze z Beckhamem. Ale czy przygotowałeś już przemówienie, aby przekonać Davida do kupienia Stepanenki od Szachtara na pierwszym spotkaniu?
– Byłbym szczęśliwy, gdyby Taras dołączył do mojego nowego zespołu. Myślę, że na pewno wzmocni Inter. Jest wielkim zwolennikiem. A kiedy rozmawialiśmy z trenerem i dyrektorem sportowym, powiedziałem im już, że jeśli będą potrzebować zawodnika na tę pozycję, to go awansuję.
- David Beckham bardzo chciał zaprosić Miami Messiego do Interu. A może nawet nastąpi to w dającej się przewidzieć przyszłości. Co powiesz Messiemu, gdy po raz pierwszy powitasz go jako kolegę z drużyny?
– Tak, rzeczywiście, takie rozmowy się toczą. I już wiem o jednym głośnym transferze, który odbędzie się latem. Nie mogę podać nazwiska, ale byłoby fajnie. Mówi się też o Messim, ale z tego, co wiem, na razie to tylko plotki.
Cyryl Krutorogow