Słynny dziennikarz Mykoła Nesenyuk napisał na swoim Facebooku o jednej byłej i jednej obecnej „gwiazdie”.
W sierpniu 1988 roku kijowskie „Dynamo” rozegrało u siebie mecz o mistrzostwo ZSRR z „Żałgirisem” z Wilna. Mecz również nie wzbudził większych emocji - na głównym stadionie stolicy Ukrainy było mnóstwo wolnych miejsc. Opinia publiczna nie wiedziała, że był to ostatni występ piłkarza Ołeksandra Zawarowa w ramach Dynama. W tamtym czasie nie był uważany za supergwiazdę - obok niego grali Biełanow, Mychajliczenko, Bezsonow, Protasow, Demyanenko i inni równie popularni i zasłużeni piłkarze. Dwa miesiące później na tym samym stadionie odbył się mecz eliminacyjny Mistrzostw Świata pomiędzy ZSRR a Austrią. Na długo przed rozpoczęciem meczu na zapełnionych trybunach słychać było tylko jedno nazwisko - Zavarov!
Co się wydarzyło przez te dwa miesiące? Stało się tak, że Zavarov przeniósł się z Dynama do włoskiego Juventusu za szalone wówczas pięć milionów dolarów. Po czym w pewnym momencie stał się bardziej sławny niż wszyscy jego wczorajsi partnerzy razem wzięci. Wszystkie rozmowy kibiców zaczęły krążyć wokół występów Zavarova we Włoszech, których wtedy nikt nie widział – mistrzostwa Włoch mieliśmy okazję oglądać dopiero za dziesięć lat.
W ten sposób zwyczajny mecz z Austrią, którą nasza drużyna w tamtych czasach pokonała bez problemów, zgromadził sto tysięcy wyprzedanych tylko dzięki Zavarovowi - wszyscy chcieli zobaczyć na żywo zawodnika Juventusu, który jeszcze dwa miesiące temu był tylko jednym z Piłkarze Dynama Kijów i nie przykuli większej uwagi
To nie pierwszy przykład wpływu marketingu, jakkolwiek nieświadomego, na kibiców piłkarskich, przypomniałem sobie wczoraj, kiedy w codziennej reklamie otrzymanej na mój telefon zaproponowano mi pakiet kanałów telewizyjnych, z których na jednym z nich mogłem „zobaczyć Mudryka". Ten sam, który półtora roku temu siedział na ławce Czernihowa „Desnej” i nikogo nie interesował. Teraz, będąc zawodnikiem angielskiej drużyny „Chelsea”, stał się reklamową przynętą dla ukraińskich fanów piłki nożnej.
Nie będę porównywał Mudryka z Zawarowem, który przed przejściem do Juventusu zdołał dwukrotnie zostać mistrzem ZSRR w składzie Dynama i dwukrotnie zdobyć Puchar, zdobyć Puchar Zdobywców Pucharów UEFA, zostać wicemistrzem Europy jako część reprezentacji ZSRR. Mudryk jeszcze nic i nigdzie nie wygrał, ale wokół niego jest sto razy więcej pieniędzy i reklam. Bo teraz mamy inne czasy, inny futbol, inny marketing. A także inne szczęście — zobaczyć Mędrca!
Mykoła Neseniuk