Były zawodnik kijowskiego „Arsenału” Ołeksandr Jermaczenko wspominał, jak grał z Oleksandrem Zinczenką w „Monolicie” z Iljiczewska (obecnie Czarnomorsk).
— Był z nami Ołeksandr Zinczenko, z którym bardzo dobrze się komunikowałem. Widziałem, jak zrobiono z niego piłkarza. Z pewnością od razu miał talent, ale dobrze się stało, że trafił do Monolitu, co dało mu duży krok w przyszłość.
Zinchenko jest ode mnie kilka lat młodszy, ale wszyscy mieszkaliśmy razem na małej bazie. Nie było wtedy komputerów ani telefonów, więc wieczorem wszyscy wychodzili grać w piłkę nożną. Uczyliśmy się w normalnej szkole - często dochodziło do starć z miejscowymi. Byłem kapitanem w swojej kategorii wiekowej, więc młodsi chłopcy, w tym Zinczenko, zawsze przychodzili do mnie, kiedy były jakieś bójki. Zawsze „wyciągaliśmy maść” dla młodszych i rozwiązywaliśmy problemy, kiedy było to konieczne. W tym czasie mieliśmy naprawdę fajną drużynę w Monolith, wszyscy przyjaźnili się jak rodziny – powiedział Oleksandr.