Były pomocnik Ukrainy Eduard Tsykhmeystruk skomentował miażdżącą porażkę Szachtara Donieck z holenderskim Feyenoordem (1-7) w drugim etapie Ligi Europy wczoraj wieczorem w Rotterdamie.
"Myślę, że to był po prostu przypadek, to się zdarza w futbolu. Jeśli przypomnimy sobie pierwszy mecz w Warszawie, to Zagłębiacy powinni byli tam przegrać 0-3 lub 0-4. Ale tutaj, w Holandii, gospodarze przyznali prawie wszystko, co mogli. W efekcie zostali rozgromieni przez Feyenoord. Po tym jak gospodarze objęli prowadzenie 2-0, Pitmanom ciężko się grało.
Nie chodzi o osobowości, ale o grę zespołową. Wszyscy widzieliśmy, jak Bondar i Konoplya popełniali błędy. Nasi chłopcy nie potrafili wyjść spod presji. Holendrzy zaczęli mecz siłowo i dosłownie nie dawali naszym obrońcom odetchnąć. Sposób w jaki piłkarze Feyenoordu naciskali był niesamowity!
Pierwsze dwie bramki były decydujące. Piłka nożna składa się z błędów. Ale Idrissi, dobry piłkarz, gdyby oddał jeszcze pięć strzałów z tych odległości, nie strzeliłby ani razu. Ale tutaj miał dwie próby i dwa gole. I oddawał strzały, które nie wchodziły - powiedział Tsikhmeystruk.
Однако ж там говорили, что это - результат великой игры шахтьора и почти никто не признавал, что повезло.
Надо было тихо Боженьку благодарить за дикий фарт и не унижать Фортуну. Она - девушка злопамятная...
рьезной подготовки кадров футболистов и тренеров,и т.д.,и т.п...
І, до речі, остання наша команда, яка показувала не сцикливий футбол - ЗУ розливу Шевченка.
Однако ж там говорили, что это - результат великой игры шахтьора и почти никто не признавал, что повезло.
Надо было тихо Боженьку благодарить за дикий фарт и не унижать Фортуну. Она - девушка злопамятная...