Trener Armenii Aleksander Petrakow podsumował wyniki meczu z Turcją (1-2).
- Myślę, że nie spóźniłem się ze zmianami. Nie znam w ogóle chłopaków, którzy są na jakiej pozycji. Żeby coś zrobić, trzeba wiedzieć więcej. Ale to nie jest usprawiedliwienie. Wie o co chodzi, kto zna się na piłce nożnej. W tydzień można nie znać chłopaków, gdzie kogo postawić, kogo wzmocnić i tak dalej. Jeśli chcesz mnie oskarżać - proszę bardzo.
- Komentarz do sędziowania. W strefie technicznej nie zgadzałeś się z decyzjami.
- To są wyłącznie emocje. Ja nigdy nie oceniam sędziowania. Ten, kto nie ma emocji, nie może pracować jako trener. Ja jestem taką emocjonalną osobą, cholerykiem. Nigdy nie siedzę na ławce, na krześle. Zawsze jestem w grze, nie można mnie zmienić. I nigdy nie rozmawiam o sędziowaniu. Nawet nie wiem, kim są sędziowie. Powiedziano mi, że niektórzy Hiszpanie. Najważniejsze, żeby Laos nie przyjechał.
Wiesz, to się nazywa doświadczenie. Nigdy nie robię nic od razu i nie odpowiadam na pytania. Muszę obserwować, muszę się z tym przespać. Zrobić co? Będę szukał zawodników, wprowadzał nowych, dawał szansę młodym. To właśnie będę robił, będę ich uczył. Nie mam nic do zarzucenia zawodnikom. Będziemy dalej pracować.