Doradca prezesa Veres, Serhiy Koval, który uczestniczył we wczorajszym spotkaniu walnego zgromadzenia UPL, wyraził stanowisko klubu w sprawie utworzenia jednej puli telewizyjnej na nadchodzący sezon.
- Od samego początku dyskusji nad koncepcją jednej puli telewizyjnej, nasz klub popierał ten pomysł. W szczególności prezes Veres Ivan Nadein wielokrotnie publicznie oświadczał, że Veres jest zwolennikiem jednej puli telewizyjnej.
Na dzisiejszym spotkaniu my, jako klub, spodziewaliśmy się zobaczyć jasny obraz transmisji z liczbami, obliczeniami, kosztami produkcji, źródłami monetyzacji itp. W rezultacie nie doszło do żadnych konstruktywnych i konkretnych zmian. Model biznesowy pojedynczej puli telewizyjnej nie jest jasny. Nie jest jasne, w jaki sposób kluby planują zarabiać na sprzedaży praw telewizyjnych. Jest to jedno z głównych źródeł przychodów klubów na całym świecie. Co więcej, nie ma zrozumienia, jak wyjść z sytuacji, w której trzy kluby: Dnipro-1, Zorya i Dynamo już jasno określiły swoje stanowisko, że w każdych okolicznościach pozostaną w grupie kanałów telewizyjnych 1+1, gdzie mają obowiązujące umowy.
Przedstawiono nam projekt, zgodnie z którym kluby samodzielnie tworzą budżet, który jest następnie wykorzystywany do opłacenia produkcji transmisji. Ale nikt nie potrafi wyjaśnić, jak pokryć te koszty i osiągnąć zysk. Podobnie jest z ramami czasowymi: "w porządku, w pierwszym roku zainwestujesz tyle, a za rok lub dwa masz gwarancję, że tyle ci się zwróci" - tak nie jest. Mówi się nam: "może go komuś sprzedamy, może za rok, może za dwa lata". Innymi słowy, w rzeczywistości klubom proponuje się opłacenie produkcji transmisji na własny koszt - chcą nam zabrać:
a) wpływy ze sprzedaży praw do zakładów, które są rozdzielane pomiędzy wszystkie kluby UPL;
b) wpływy od generalnego partnera UPL, firmy VBET, które również powinny być rozdzielane pomiędzy wszystkich uczestników;
c) przychody od organizacji międzynarodowych, których celem jest wspieranie klubów.
Następnie należy umieścić te fundusze w jednej puli i wysłać je do produkcji pod pozorem dobrego pomysłu na wsparcie jednej puli telewizyjnej. Co więcej, jesteśmy zapewniani, że przychody te są dochodami ze sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych, co jest, przepraszam, trochę dziwną matematyką. Te przychody a priori należą do klubu, są uwzględnione w naszym budżecie. Dlaczego ktoś decyduje za nasz klub, na co wydać te środki?
Nie ma też jasnego rozliczenia, uzasadnienia, dlaczego koszt organizacji jednej transmisji kosztuje tak dużo. Robimy też własny research, rozmawiamy z ludźmi i wychodzi nam warunkowa liczba 10, podczas gdy proponuje się nam to samo za warunkową liczbę 25.
Istnieje wiele niuansów i pytań technicznych, na które muszą odpowiedzieć eksperci. Czy potrzebujemy transmisji na ponad 10 kamerach? Ile stadionów UPL będzie w stanie zorganizować taką transmisję? Czy potrzebujemy obrazu 4k, jeśli w tle są puste trybuny i odrapane bieżnie? Ludzie oglądają filmy na smartfonach, świat się zmienia. Znajdźmy równowagę, ustalmy stosunek ceny do jakości, ale zacznijmy od realiów, zdejmijmy różowe okulary. Usiądź, zastanów się, zaproponuj. Czy to takie trudne?
Jesteśmy gotowi szukać konsensusu, gotowi na kompromis, gotowi rozważyć wszelkie komercyjnie atrakcyjne opcje dla pojedynczej puli telewizyjnej, ale w tej chwili są one po prostu niedostępne. Nie ma logiki ani modelu biznesowego. Z takim samym sukcesem możemy kontynuować współpracę z tą samą Setantą w ramach starego schematu lub zajmować się własną produkcją, transmitować mecze na naszym klubowym kanale VeresTV na YouTube, szukając mechanizmów i możliwości zrekompensowania kosztów tych transmisji na własną rękę, bez udziału UPL i corocznych mantr o tym, że wszystko będzie dobrze z jedną pulą telewizyjną" - powiedział Koval.